3,5 proc. nauczycieli przyznało w anonimowej ankiecie, że są zastraszani i szykanowani przez uczniów. Prawie 6 proc. było obrażanych w grubiański sposób.
Nie ma oficjalnych statystyk opisujących skalę uczniowskiej agresji i 
przemocy wobec nauczycieli. W Ministerstwie Edukacji - jak przyznaje rzecznik 
Małgorzata Szelewicka - nie prowadzi się takich rejestrów. Policja, choć 
odnotowuje rodzaje wykroczeń i przestępstw popełnionych w szkołach i 
internatach, nie zaznacza, kto - uczeń czy nauczyciel - był w nich ofiarą. ZNP 
także nie ma danych. - Myślę, że nauczyciele boją się lub wstydzą powiedzieć 
o tych problemach. A nawet jeśli powiedzą, to nie otrzymują pomocy. To 
niezrozumiałe. Dyrektor szkoły jako pierwszy nadzór pedagogiczny powinien pomóc 
i nauczycielowi, i młodzieży - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
O 
agresji uczniów wobec nauczycieli często słyszą natomiast trenerzy Centrum 
Metodycznego Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej w Warszawie. - Kiedy w 
różnych miastach robimy treningi czy szkolenia dla nauczycieli, pracujemy na 
przykładach z ich szkolnego życia. Wtedy słyszymy o strasznych rzeczach. 
Radzimy, jak wychodzić z konkretnych trudnych sytuacji - opowiada Joanna 
Szymańska z Centrum.
To na takich treningach usłyszała od nauczyciela, 
jak dostał w głowę doniczką. Nauczycielka opowiadała, jak podpalono jej wiszącą 
na krześle torebkę, kiedy odwrócona do klasy pisała na tablicy. Innej grozili 
przebiciem opon. - Jednak my nie spisujemy tych przypadków - mówi 
Szymańska. Centrum dysponuje natomiast badaniami sprzed pięciu lat. 
Przeprowadzili je prof. Krystyna Ostrowska z Uniwersytetu Warszawskiego i dr 
Janusz Surzykiewicz z Uniwersytetu Katolickiego w Eischstatt w Niemczech. Z 
badań wynika m.in., że 2 proc. nauczycieli obawiało się agresji werbalnej ze 
strony uczniów, a 1 proc. agresji fizycznej. Ta obawa częściej występuje wśród 
nauczycieli dużych szkół niż małych. Częściej obawiają się uczniów nauczyciele w 
zasadniczych szkołach zawodowych niż w innych.