Od początku stosowania chemicznych środków ochrony roślin narosło wiele
mitów na temat niebezpieczeństw związanych z ich używaniem. Dużo obaw
znalazło potwierdzenie, ale równie wiele jest bezpodstawnych. Strach przed
stosowaniem pestycydów wynika prawie zawsze z niewiedzy. Dużo zamieszania w
tej historii narobił najlepiej chyba znany na świecie pestycyd – DDT,
stosowany przez 20 lat od lat 40-tych. Bardzo skuteczny, ale jak wykazały późniejsze
badania kumulujący się w tkance tłuszczowej zwierząt, krąży w środowisku
do dziś. Cecha ta jest przestrogą przed wprowadzaniem do środowiska pestycydów,
które nie przeszły wszechstronnych i wnikliwych badań.
Jeśli spojrzymy na historię stosowania środków ochrony roślin tak jak na
historię stosowania leków dla ludzi i zwierząt okaże się, że historia ta
jest taka sama ! Zaczynano od środków bardzo silnie trujących: z reguły były
to związki rtęci, bizmutu i arsenu, skuteczne, ale wyniszczające organizm
leczony, a w przypadku niewielkiego przedawkowania powodujące śmierć. Sole
bizmutu stosowano przy nadkwaśności, związki rtęci i bizmutu przeciwko
chorobom wenerycznym, tlenek arsenu w formie kropli przeciwko anemii itp. Niektórych
z nich używa się w medycynie do dzisiaj – amalgamat stosowany do wypełniania
ubytków w zębach, związki arsenu do "zatruwania" zębów czy "Dermatol"
zawierający pochodne bizmutu – ale stosowany tylko zewnętrznie przeciwko
grzybicom skóry u ludzi. Później pojawiły się bardziej skomplikowane
substancje chemiczne – np. antybiotyki, mniej toksyczne, ale na skutek
uczuleń powodujące nieraz śmierć pacjentów – aż do współczesnych
leków, skutecznych i praktycznie nieszkodliwych dla zdrowia.
Środki ochrony roślin przeszły taką samą ewolucję – najczęściej,
na początku, były to te same związki chemiczne. Pierwsze zaprawy nasienne,
niszczące grzyby powodujące zamieranie roślin zbożowych, stworzono na bazie
związków rtęci (pomijając dużo wcześniejsze próby zwalczania np. głowni
zbóż poprzez moczenie ziarna w winie czy moczu). "Ochrona roślin"
– podręcznik z roku 1946 zaleca do zwalczania chorób i szkodników roślin
m.in. takie szeroko stosowane przez długi czas substancje jak: arsenian sodu,
arsenian wapnia, arsenian ołowiu, chlorek rtęci, chlorofenolan rtęciowy,
cjanek rtęciowo – krezolowosodowy i inne bardzo silne trucizny np. związki
fosforu, talu, roztwór strychniny, cjanamid wapnia itp. Do fumigacji pomieszczeń
powszechnie używano cjanowodoru (znanego wcześniej jako CYKLON B – silna
trucizna paraliżująca ośrodki nerwowo-oddechowe człowieka, w czasie II wojny
światowej użyta do eksterminacji ludzi). W tym też czasie ze względu na
ubogość substancji chemicznych używano również związków naturalnych
– roztworu nikotyny czy pyretroidów – ekstraktu z roślin rodz.
Pyretrum-Chryzanthemum. Syntetyczne pyretroidy (wchodzące w skład np. Ambuszu,
Cymbuszu itp.) stosuje się z powodzeniem do dziś – mimo że niszczą
wszystkie owady są atrakcyjne ze względu na niską cenę. Na początku
stosowano trucizny działające totalnie na wszystkie możliwe mikroorganizmy
– później, powoli, następowała specjalizacja aż do stanu
dzisiejszego. Opracowano więc związki działające selektywnie, rozkładające
się szybko do substancji całkowicie nieszkodliwych. Pestycydy te często działają
na szkodnika czy organizm chorobotwórczy w ściśle określonym momencie jego
cyklu rozwojowego – do takich należą min. nowoczesne środki przeciwko
stonce ziemniaczanej – Andalin 250 EC, Ekos 100 EC, Nomolt 150 SC i Mat 50
EC. Są to tzw. inhibitory biosyntezy chityny – blokują proces syntezy
tego związku, powodując zahamowanie rozwoju owada i jego śmierć. Również
"Pirimor" insektycyd przeciwko mszycom jest takim pestycydem –
nie zabija innych mikroorganizmów.
Ze względu na przynależność systematyczną owadów wśród środków
przeciwko nim stosowanym jest najwięcej preparatów I i II klasy toksyczności.
Preparaty grzybobójcze w większości są nieszkodliwe dla zdrowia – należą
do III i IV klasy toksyczności. Najnowsze zalecenia Instytutu Ochrony Roślin w
Poznaniu – na 2000 rok zawierają wykaz polecanych środków ochrony
roślin – fungicydy w 90 % należą do IV klasy toksyczności, natomiast
zoocydy to – 13,6 % I, 13,6 % II, 27,2 % III i 33 % IV klasy toksyczności.
Podobieństwa z historią leków są dalej aktualne – zużycie leków na
świecie rośnie systematycznie – pestycydów również, szuka się
środków pochodzenia naturalnego – znamy mnóstwo preparatów pochodzenia
roślinnego leczących ludzi i rośliny. Moda na stosowanie wyciągów roślinnych
nie ominęła również ochrony roślin. Często stosowane wywary i wyciągi z
rumianku, tytoniu, mięty, wrotyczu, pokrzywy czy skrzypu pozwalają chronić
nasze rośliny nie stosując syntetycznych związków chemicznych. Powoli się z
tego wycofujemy, ponieważ skład wywarów czy wyciągów i mechanizm działania
związków w nich zawartych nie jest poznany do końca. Wiele roślin zawiera duże
ilości alkaloidów: są to często bardzo silne trucizny.
W nowoczesnym rolnictwie odchodzi się od zwalczania wyłącznie chemicznego na
korzyść tzw. integrowanych metod ochrony roślin. Polegają one na
wykorzystaniu wszystkich dostępnych sposobów ochrony, a zwalczanie chemiczne
jest tylko uzupełnieniem metod agrotechnicznych, biologicznych, hodowlanych i
innych lub wcale nie trzeba go stosować. Dochodzimy tu do pojęcia progu zagrożenia.
Przecież nie zawsze po pojawieniu się choroby musimy zwalczać ją wszelkimi
możliwymi środkami nie licząc się z kosztami i rzeczywistym zagrożeniem.
Najczęściej choroba przechodzi lekko i nie trzeba sięgać do środków
drastycznych – dotyczy to ludzi i zwierząt – ale również i roślin.
Znając progi zagrożenia możemy zdecydować czy zwalczanie chemiczne i
leczenie w ogóle jest konieczne czy nie. Czasem wystarczy pomóc chronionym roślinom,
stwarzając im optymalne warunki wzrostu i rozwoju. W przypadku roślin też
stosuje się przecież słynną maksymę medyków – ..."lepiej
zapobiegać niż leczyć". Świadome stosowanie środków ochrony roślin
wymaga bardzo dużej wiedzy z zakresu fitopatologii (nauki o chorobach roślin),
entomologii (nauki o owadach) i mikrobiologii. Również wiedza z innych
dyscyplin nauk rolniczych – chemii rolniczej, szczegółowej i ogólnej
uprawy roślin i roli, łąkarstwa, gleboznawstwa itd. jest najczęściej niezbędna.
Rezygnując całkowicie ze zwalczania chemicznego musimy się czasem liczyć z
tym, że skazujemy nasze rośliny na zagładę, są bowiem choroby i szkodniki
roślin które zniszczyć możemy wyłącznie przy pomocy środków ochrony roślin,
dotyczy to szkodników występujących w formie epidemii oraz niektórych chorób
np. kędzierzawości liści brzoskwiń czy drobnej plamistości liści drzew
pestkowych (jest to zmora działkowiczów) i innych rozwijających się przez
lata i wyniszczających plantacje, aż do pojawienia się naturalnego oporu środowiska,
które zawsze dąży do pełnej równowagi. Nasza ingerencja ją narusza, lecz
jest ona już konieczna ponieważ zmiany w środowisku rolniczym zaszły bardzo
daleko. Dla bezpiecznego stosowania środków ochrony roślin konieczne jest
przestrzeganie pewnych zasad, podobnych jak przy stosowaniu leków i innych związków
chemicznych:
Zastosowanie się do powyższych zaleceń i trochę zdrowego rozsądku sprawi
że środki ochrony roślin ogólnie zwane pestycydami będą bezpiecznym
lekarstwem w każdej krytycznej dla roślin sytuacji, a zagrożenie wynikające
z ich stosowania będzie takie samo jak spowodowane niewłaściwym stosowania
leków u ludzi i zwierząt .
SĄ WIĘC DLA NAS DOBRODZIEJSTWEM JAK KAŻDE LEKARSTWO RATUJĄCE ŻYCIE I
ZDROWIE !!!!