Grupa mieszkańców wsi Drzeniów w gminie Tuplice (Lubuskie) protestuje przeciwko planom zamknięcia tamtejszego oddziału zamiejscowego szkoły podstawowej. Zawiązali komitet jego obrony i pełnią dyżury w budynku. Chcą, aby dzieci mogły uczyć się w oddziale do końca obecnego roku szkolnego, a nie tylko do końca pierwszego semestru.
Jak powiedziała PAP przewodnicząca komitetu obrony szkoły Aneta Gulej, rodzice uczniów czują się oszukani. Wiedzieli, że oddział zamiejscowy szkoły zostanie zlikwidowany w ich miejscowości, liczyli jednak, że stanie się to wraz z zakończeniem obecnego roku szkolnego.
"Tymczasem na początku ferii poinformowano nas, że zostanie on zlikwidowana po przerwie zimowej, czyli 14 lutego. Naszym zdaniem nie przyniesienie to żadnych oszczędności, a zmiana toku nauczania naszych dzieci na pewno nie wyjdzie na dobre ich edukacji" - powiedziała Gulej.
Rodzicie od kilku dni pełnią dwuosobowe dyżury w budynku, w którym mieści się oddział szkoły. Zmieniają się co dwie godziny. Zapowiedzieli, że akcję będą prowadzić do odwołania.
Zdaniem wójta gminy Tuplice Tadeusza Rybaka, tak mały oddział zamiejscowy jak w Drzeniowie nie ma od dłuższego czasu racji bytu, a decyzja dyrektor szkoły w Tuplicach o zlikwidowaniu go była nieunikniona. Rodzice z Drzeniowa kilkakrotnie już przeprowadzali podobne protesty odwlekając likwidację placówki.
"Obawiam się, że w tym przypadku będzie podobnie. Choć nalegają tylko na dokończenie roku szkolnego, we wrześniu można spodziewać się kolejnego protestu. Tymczasem oddział w Drzeniowie nie ma racji bytu zarówno pod względem ekonomicznym jak i demograficznym" - powiedział Rybak.
Jak poinformował PAP, roczny koszt jego utrzymania to ponad 300 tys. zł przy 2,1 mln zł budżecie gminy na oświatę. W oddziale w Drzeniowie uczy się 34 uczniów, w tym siedmioro w zerówce. Pracuje w niej sześciu nauczycieli. Do szkoły w Tuplicach jest około 15 km. Wójt zobowiązał się pokryć koszty zakupu nowych podręczników dla uczniów z Drzeniowa i zapewnić im dogodny transport.
"Szkoła w Tuplicach przeszła ostatnio wiele remontów i modernizacji. Są w niej dobre warunki do nauki. Podejrzewam, że po opadnięciu emocji rodzice z Drzeniowa sami dojdą do wniosku, że decyzja o zamknięciu oddziału, choć może dla nich teraz przykra, była jednak słuszna i z pożytkiem dla ich dzieci" - dodał Rybak