Władze Białegostoku chcą sprywatyzować znaczną część samorządowych przedszkoli. Powód to wciąż spadająca liczba dzieci.
W Białymstoku jest 57 samorządowych przedszkoli. Od kilku lat systematycznie spada liczba przedszkolaków. W tym roku szkolnym jest ich 6,2 tys. Dwa lata temu było 6,8 tys. maluchów, które korzystały z przedszkoli. W 2002 roku do pobytu dzieci w przedszkolach gmina Białystok dopłaciła 29,4 mln zł. Średnia dotacja na jedno dziecko wyniosła 4,7 tys. zł, ale były też takie placówki, w których przebywa mało dzieci i tam ta dotacja wyniosła nawet ponad 10 tys zł.
Rzecznik prezydenta miasta Tadeusz Arłukowicz poinformował, że chęć przejęcia przedszkoli od gminy zgłosiło 15 podmiotów.
Władze miasta oceniają, że zainteresowanie prywatyzacją przedszkoli w Białymstoku jest duże. Z tego, co wiemy, np. we Wrocławiu udało się sprywatyzować zaledwie dwa przedszkola. 15 wniosków w Białymstoku nie oznacza jeszcze, że tyle przedszkoli przejdzie w prywatne ręce, ale oceniamy, że chętnych jest dużo – powiedział Arłukowicz.
Rzecznik podkreśla, że dzięki prywatyzacji miasto może trochę zarobić. Gmina Białystok zobowiązała się, że podmiotom, które będą chciały brać udział w prywatyzacji przedszkoli, przekaże 75% dotacji, jakie przekazywała przedszkolom. Już dzięki temu w miejskiej kasie pozostałoby 25% z tej dotacji – podsumował Tadeusz Arłukowicz.
Chęć wzięcia udziału w prywatyzacji zgłosiły różne osoby: od dyrektorów przedszkoli po pracowników czy rodziców. Miasto liczy też na to, że po przejęciu placówek od gminy będą powstawały przedszkola nastawione na różne profile działalności, np. przedszkola artystyczne. Powodzeniem w mieście cieszą się np. placówki integracyjne czy dla dzieci wymagających specjalnej diety.
Szczegółowe zasady prywatyzacji przedszkoli będą dopiero indywidualnie omawiane z chętnymi. Wszystkie decyzje będą na koniec zatwierdzone przez radnych.