Szkolne toalety w krajach Unii Europejskiej są nieprzyjemne, brudne, śmierdzące i dochodzi w nich do aktów przemocy (na przykład przytapiania w muszli klozetowej) – oto wyniki wspólnych, brytyjsko-szwedzkich, badań.
O rezultatach badań poinformowało specjalistyczne pismo dotyczące opieki nad dziećmi "The Journal of Child: Care, Health and Development". Zdaniem gazety opłakany stan szkolnych toalet wymaga pilnych uregulowań prawnych.
Naukowcy z University of Newcastle (Wielka Brytania) i uniwersytetu w Goteborgu (Szwecja) przeprowadzili wywiad wśród 394 uczniów szkół podstawowych w wieku 9 – 11 lat w Newcastle i 157 uczniów w tym samym wieku w kilku szwedzkich miastach. Dzieci wypełniały kwestionariusze z pytaniami dotyczącymi stanu toalet i przyczyn ich unikania. Wyniki z obu państw były podobne. Badacze odkryli, że wiele dzieci unika korzystania ze szkolnych toalet, przez co są narażone na takie choroby, jak infekcja dróg moczowych, zaparcie i nietrzymanie moczu.
Powody unikania "wizyty" w szkolnej toalecie? W brytyjskich szkołach ponad połowa chłopców i jedna trzecia dziewczynek, a w Szwecji jedna czwarta chłopców i dziewcząt, jako przyczynę podaje złe warunki higieniczne i przemoc. Młodsi uczniowie często są siłą zmuszani do zanurzenia głowy w wodzie ze spłuczki. Kolejna grupa dzieci boi się zatrzaśnięcia niesprawnych drzwi.
Szwedzkie badania wykazały, że w siedmiu na osiem szkół toalety miały przykry zapach moczu, w sześciu szkołach nie były sprzątane, w czterech – drzwi się nie zamykały, w sześciu nie było mydła, w dwóch – ręczników. W brytyjskich umywalkach niekiedy brakowało ciepłej wody, a kurki były zepsute.
Doniesienia z innych krajów sugerują, że problem dotyczy całego kontynentu. Naukowcy są przekonani, że odpowiednie rozwiązania prawne powinny się przyczynić do rozwiązania problemu. Bieżące prawo dotyczy tylko ilości uczniów przypadających na jedną toaletę. Istnieje potrzeba poszerzenia prawa o uregulowania dotyczące standardów higieny takich, jak dostępność mydła, ręczników, papieru toaletowego – powiedziała Sue Vernon, z uniwersytetu w Newcastle.