Większość małopolskich szkół nie miałaby sal gimnastycznych, pomocy naukowych i zajęć pozalekcyjnych, gdyby nie było społecznych komitetów. O ich przyszłości rozmawiano w Krakowie na wojewódzkim zjeździe Stowarzyszenia Pomocy Szkole.
Polska szkoła jest biedna nie od dziś. Niemal 20 lat temu okazało się, że bez pomocy społecznej edukacja będzie kuleć. Powstało wówczas Stowarzyszenie Pomocy Szkole Małopolska. Stowarzyszenie to po prostu nauczyciele, którzy zamiast po obowiązkowych lekcjach biec do domów, organizują, często społecznie, dodatkowe zajęcia dla uczniów. Bez zbiórek, cegiełek i akcji charytatywnych wiele szkół byłoby wyposażonych tylko w tablice i ławki. Stowarzyszenie wyręcza także państwo w uzupełnianiu braków edukacji. Na jego zaproszenie ponad 80-letni Jan Gałuszka, żołnierz Armii Krajowej, od lat opowiada młodzieży, jak naprawdę wyglądała historia, pomijana przez lata na kartach podręczników. Stowarzyszenie chce ratować coraz cześciej bankrutujące społeczne komitety zarządzające wieloma małymi wiejskimi szkołami, które rodzice próbowali uchronić przed likwidacją. Wielu nauczycieli już od miesięcy pracuje bez wynagrodzenia.