W ramach najpopularniejszego programu stypendialnego Socrates Erasmus w 2004 roku wyjechało z Polski 6 tys. studentów, w tym roku liczba ta ma wzrosnąć do 9 tys. Coraz więcej studentów zagranicznych decyduje się też na studia na polskich uczelniach.
Ponad 1800 studentów i doktorantów skorzystało też w ubiegłym roku ze stypendiów w ramach umów rządowych - poinformował PAP Bogusław Szymański z Biura Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej. "To 300 osób więcej niż w roku poprzednim" - zaznaczył.
Tendencję tę potwierdza rzecznik Szkoły Głównej Handlowej Jacek Polkowski. W 2004 r. na zagraniczne studia wyjechało 330 studentów tej uczelni. Jednakże, jego zdaniem, zwiększa się także liczba tzw. free-movers - studentów, którzy na własną rękę nawiązują kontakty z zagranicznymi uczelniami, starają się o ich stypendia lub samodzielnie opłacają naukę za granicą.
"Po wejściu do Unii zwiększył się budżet na stypendia, którym dysponuje Uniwersytet Warszawski" - powiedziała PAP Sylwia Salamon z Biura Współpracy z Zagranicą UW.
Uczelnie zachodnie odkryły już Polskę jako potencjalne źródło obiecujących studentów, ale też młodych naukowców i dobrze wykształconych specjalistów. Rekordowa liczba uczelni zagranicznych zaprezentowała się na tegorocznych targach edukacyjnych w Polsce. W Salonie Edukacyjnym "Perspektyw" wzięło udział aż 80 wystawców spoza Polski (w ubiegłym roku - 31).
Jednocześnie coraz więcej osób z zagranicy decyduje się przyjechać do Polski i przynajmniej przez semestr studiować na polskich uczelniach. W SGH w 2004 r. przybyło 409 studentów i 54 doktorantów, głównie z programu Socrates. Na polskich uczelniach zaczęli się też pojawiać "free-movers" z Zachodu, płacący za studia u nas z własnej kieszeni.
"Przystąpienie Polski do UE miało niewątpliwy wpływ na wzrost zainteresowania zagranicznych studentów polskimi uczelniami. Nasz kraj stał się bardziej wiarygodny, rozpoznawalny, gwarantujący zachowanie pewnych standardów" - podkreśla Elżbieta Stokłuska z Centrum Rozwoju Programów Międzynarodowych SGH.
Ma to szczególne znaczenie dla uczelni, które już wcześniej były znane na Zachodzie, jak SGH, UW czy Politechnika Warszawska. "Członkostwo w Unii ogromnie pomogło w przełamywaniu barier i uprzedzeń. Uwiarygodniło Polskę jako kraj, do którego można bez lęku przyjechać i kształcić się" - mówi Polkowski.
Największą przeszkodą jest jednak wciąż zbyt uboga oferta studiów w Polsce prowadzonych w językach obcych. Dlatego też największe uczelnie zdecydowały się uruchomić kierunki, na których zajęcia będą się odbywały jedynie w języku angielskim. UW proponuje m.in. studia ekonomiczne i psychologiczne, a SGH dwuletnie policencjackie "International Relations".
Studiami w Polsce są zainteresowani studenci także spoza Unii, głównie z USA i Kanady. Coraz ważniejszym rynkiem stają się jednak kraje azjatyckie - Chiny, Indie i Pakistan. Studentów z tego rejonu przyciągają już uczelnie zachodnie, Polska mogłaby z powodzeniem konkurować z nimi niższymi kosztami studiów i pobytu - zgadzają się przedstawiciele uczelni.
Inicjatywę promocji polskich uczelni podjęła Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Wyższych. Wydała informator o możliwościach studiowania w Polsce, który rozesłano do uczelni europejskich i urzędów unijnych. "Wzrasta liczba szkół prezentujących się w informatorze, w ostatnim było ich 44" - poinformowała Katarzyna Frankowicz z biura KRASP.
W przyszłości kolejną szansą wypromowania polskich uczelni będą stypendia Erasmus Mundus. Są to projekty studiów w krajach UE finansowanych z środków unijnych, do których dostęp będą mieli studenci z krajów trzecich.
Jak zaobserwowali przedstawiciele UW i SGH, internacjonalizacja uczelni w Polsce bardzo spodobała się ich studentom, zarówno polskim, jak i tym przybyłym z zagranicy.
"Tworzy się u nas prawdziwe akademickie środowisko międzykulturowe. Ta międzynarodowa atmosfera to dla polskich szkół zupełnie nowe, ale bardzo ciekawe doświadczenie" - zaznaczyła Stokłuska.