Działalność statutowa szkół i uczelni będzie wpisana w koszty uzyskania, a więc nie będzie opodatkowana.
To, co szkoła lub uczelnia wyda na rozwój, nie będzie interesować fiskusa. Do
takiego porozumienia doszli w środę 10 września w Warszawie rektorzy, minister
edukacji Krystyna Łybacka i finansów Andrzej Raczko. Taka poprawka ma być
wpisana do rządowego projektu reformy systemu podatkowego.
To bardzo
dobra wiadomość - mówił prof. Franciszek Ziejka, rektor UJ i przewodniczący
Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. - Wszystko, co ustaliliśmy
w sprawie podatków z rektorami, dotyczy też oświaty, w tym szkół niepublicznych
- dodawała Łybacka.
Zamieszanie z podatkami w edukacji wybuchło kilka
tygodni temu i związane było z nowelizacją dwóch ustaw o podatku CIT i PIT.
Najpierw prowadzący szkoły niepubliczne podnieśli alarm, że według propozycji
rządu zamiast na remonty, ofertę edukacyjną czy stypendia swój zysk będą musieli
w części oddawać fiskusowi. Identyczne niepokoje ogarnęły niepubliczne szkoły
wyższe, a na końcu uczelnie publiczne.
Rektorzy byli po wczorajszych
rozmowach zadowoleni. - Będziemy proponować zapisy korzystne dla uczelni, ale
jednocześnie uniemożliwiające sytuacje, kiedy ktoś powinien płacić, a nie płaci
podatku - dodawał prof. Piotr Węgleński, rektor Uniwersytetu
Warszawskiego.
Co jeszcze ustalono? Że szkoły i uczelnie będą się
rozliczać z fiskusem w systemie rocznym - nie będą musiały co miesiąc
odprowadzać zaliczek na podatek, a odłożone przez kilka miesięcy pieniądze wydać
np. na utrzymanie budynków w wakacje. Poza tym mają mieć możliwość zakładania
funduszy inwestycyjnych na określony czas, np. trzyletni. - Jeśli uczelnia
będzie na nim odkładała zysk na inwestycję, nie będzie oddawała z niego nic
fiskusowi. Jeśli przez trzy lata nie rozpocznie tej inwestycji, zapłaci zaległy
podatek - wyjaśniał. prof. Ziejka.
Ministerstwo Finansów zgodziło się
też na przywrócenie zapisu o zwolnieniu z podatku dochodowego stypendiów
naukowych i doktoranckich.