Śląskie szkoły wyruszyły na wojnę z wagarowiczami. W "Gazecie Wyborczej" czytamy, że pomaga im armia urzędników, policjantów, strażników miejskich i komorników. Rodzicom wagarowiczów grożą kary.
Wagarowiczów przybywa w zastraszającym tempie. W ubiegłym roku na Śląsku
notorycznie uciekało ze szkoły prawie tysiąc 400 uczniów podstawówek i
gimnazjalistów. Nikt jednak nie policzył, ile dzieci ucieka ze szkoły
okazjonalnie.
Nie pomaga wzywanie rodziców do szkoły ani wagarowicza na
dyrektorski dywanik. Dlatego - pisze "Gazeta Wyborcza" - zdesperowani dyrektorzy
śląskich szkół proszą coraz częściej o pomoc miejskich urzędników.
Ustawa
o systemie oświaty pozwala na karanie rodziców wagarowiczów mandatami, nawet do
5 tysięcy złotych. Zwykle wynoszą one od kilkudziesięciu do 500 złotych, jak w
przypadku Gliwic. Rodzice nie chcą płacić, dlatego w październiku po raz
pierwszy poborcy skarbowi zapukali do kilku domów wagarowiczów w
Katowicach.