Ludzi, którzy na własnej skórze, a może precyzyjniej byłoby powiedzieć na własnym portfelu, odczuwają trudną sytuację finansową swego pracodawcy jest niestety coraz więcej. Ponad 120 urzędników i nauczycieli w gminie Mirosławiec od dwóch miesięcy zamiast pensji dostaje tylko zaliczki. Łącznie z panią burmistrz, która jest w tej chwili prawdopodobnie najgorzej opłacanym włodarzem w Polsce.
Gmina Mirosławiec, która liczy 6 tysięcy mieszkańców, ma ponad 30 procentowe bezrobocie . Roczny budżet gminy wynosi niecałe 8,5 miliona złotych. Ale dałoby się przetrwać, gdyby nie długi grubo przekraczające 5 milionów. Obecne władze obwiniają za ten stan rzeczy swoich poprzedników. Tylko ZUS-owi gmina zalega 1,5 miliona złotych. Odsetki za nie płacone faktury sięgają 400 tysięcy i ciągle rosną. Na kredyt nie ma co liczyć. Jedyny sposób to ciąć wydatki, a że nie ma już czego ciąć pozostają pensje. Na razie urzędnicy pracują normalnie choć z 500-złotowej zaliczki trudno wyżyć. W takiej samej sytuacji są opłacane z budżetu gminy szkoły w Mirosławcu i Piecniku. To właśnie tu problem jest największy, bo trzy czwarte ludzi czekających na wypłaty to właśnie nauczyciele. Nauczyciele, którym nawet normalna pensja nie wystarcza na godne życie są rozgoryczeni. Władze gminy twierdzą, że szansa na dodatkowe pieniądze pojawi się być może w grudniu, po podsumowaniu rocznego budżetu. Sytuacja ma unormować się w przyszłym roku , kiedy gmina Mirosławiec zacznie dostawać pieniądze za dzierżawę terenu wojskowego lotniska.