Trwa maturalny maraton. We wtorek maturzyści zdawali egzamin z geografii. We wtorek także około 4 tysięcy osób zdawało maturę jeszcze na starych zasadach.
Niskie czesne i fachowa kadra - w taką reklamę uwierzyło kilkadziesiąt osób. Chcieli uczyć się w dobrej szkole i zdać maturę. Plany legły w gruzach. Kilkudziesięciu maturzystów we wtorek na salę nie miało wstępu. Dwa miesiące temu dowiedzieli się, że wbrew zapewnieniom dyrekcji - nie mają prawa zdawać starej matury. Czesne to nie wszystko - szkoły niepubliczne otrzymują dotacje. "Jedynka" za wykształcenie maturzystów dostała w sumie 435 tysięcy z budżetu państwa. I chociaż ta edukacja nie zakończyła się dla większości pomyślnie - dyrektor nie poczuwa się do winy. Dyr. Iwaszczuk:
- Gdyby informacje były klarowne, to ja bym przygotował do nowej matury. Podobna sytuacja spotkała niemal tysiąc uczniów w województwie; przygotowywani do starej musieli zdawać nową maturę. Jeszcze w dniu egzaminu kurator nie miał pewności, czy wszyscy, którzy go piszą - mają do tego prawo. Do szkół wysłał kontrole. Kurator Kotlęga: - Wolałbym dzisiaj wieczorem dostać informację, że wszyscy uprawnieni przystąpili i że wśród przystępujących nie było osób do tego nieuprawnionych. Poszkodowani mogą dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Mają ponoć szansę na odszkodowanie. Niestety, wielu uczniów nie podpisywała żadnych umów. Stara matura to nie tylko egzamin dojrzałości - okazało się, że też dość skuteczny chwyt reklamowy. Szkoły niepubliczne dzięki niemu zyskały wielu nowych klientów. I chociaż nie wywiązały się ze swoich obietnic, to na zaufaniu uczniów dobrze zarobiły.