Coraz więcej łódzkich studentów kupuje gotowe prace magisterskie. I nie przejmują się, że na uczelniach podpisują oświadczenia, iż napisali je samodzielnie. Jak mówią, nie ma szans, by wykładowcy odkryli, że ktoś pomógł im zostać magistrem. Im bliżej zakończenia roku akademickiego, w gazetach pojawia się więcej ogłoszeń, których nadawcy oferują napisanie magisterki.
– Z takiej usługi na pewno skorzysta kilku moich kolegów – opowiada
Łukasz M., student Uniwersytetu Łódzkiego. – Zrobią to, bo zamiast pisać,
wolą balować w klubach.
"Prace na zamówienie", "Prace pedagogika,
psychologia, socjologia", "Prace dyplomowe i magisterskie" – to tylko niektóre z
anonsów prasowych.
– Napiszę pracę na każdy temat – mówi pracownik
Uniwersytetu Łódzkiego. – Gwarantuję, że zostanie oceniona co najmniej na
czwórkę. Piszę kilkanaście prac rocznie i nigdy jeszcze nie miałem reklamacji.
Mój klient musi tylko dokładnie przeczytać dzieło, aby nie wpaść przed
wykładowcą.
Studenci twierdzą, że najdroższe prace są z informatyki,
prawa, i medycyny. Kosztują od 1 do 2 tys zł. Najmniej płacą studenci
pedagogiki, biologii, socjologii i psychologii – od 600 do 1200
zł.
Studenci Uniwersytetu Łódzkiego, którzy oddają prace magisterskie,
muszą złożyć ją nie tylko w wersji drukowanej ale i elektronicznej. I chociaż
niektórzy wykładowcy stosują specjalny program sprawdzający autentyczność prac,
to oszustwo mogą wychwycić tylko wtedy, gdy autor popełni plagiat.
–
Nie słyszałam, aby ktoś z wykładowców zakwestionował pracę magisterską i
posądził studenta o niesamodzielne pisanie – mówi Jadwiga Janik, rzecznik
prasowy Uniwersytetu Łódzkiego.
– W przypadku studentów politechniki
ściąganie pracy lub pisanie jej przez obcą osobę byłoby trudne, ponieważ w
naszej uczelni wszystkie prace muszą być pisane na podstawie przeprowadzanych
eksperymentów – mówi Ewa Chojnacka, rzecznik prasowy Politechniki
Łódzkiej.