Chcemy rozpocząć regularną krucjatę przeciw przestępczości szkolnej – powiedział na konferencji prasowej w Ratuszu prezydent Warszawy Lech Kaczyński.
Ponad sześciokrotnie, tj. o 120, wzrośnie od września tego roku liczba 2-osobowych patroli straży miejskiej i policji w stołecznych szkołach – poinformował Kaczyński. Patrole szkolne są stosunkowo najlepszą metodą walki ze szkolną przestępczością. Będą one notowały wszystkie wykroczenia i zawiadamiały prokuraturę.
Obecnie działają w stolicy 23 patrole (od kwietnia ma być ich 38), każdy złożony ze strażnika miejskiego i policjanta, które obchodzą codziennie najbardziej zagrożone szkoły stolicy.
Prezydent nie krył irytacji pytaniami dziennikarzy, którzy podawali w wątpliwość skuteczność patroli szkolnych. Ja mówię twardo: te patrole będą przede wszystkim po to, by takich ludzi (przestępców w szkołach) łapać i prowadzić ich do prokuratora, a po drodze jeszcze przyłożyć pałą. Chcemy działać w sposób energiczny, ale sama postawa, która jest w Polsce poprawnością, prawdziwą walkę utrudnia. Każe głaskać po główce ludzi, którzy rozumieją tylko pięść – denerwował się prezydent Warszawy. Podkreślił, że młodocianymi przestępcami od 13 lat powinny zająć się zdecydowanie sądy dla nieletnich.
W ocenie władz miasta plagą szkół są wymuszenia pieniędzy, napady, handel narkotykami. Patrole szkolne mają pełne uprawnienia policyjne. Mogą więc legitymować (również na ulicy przed szkołą) i przeglądać teczki uczniów w poszukiwaniu narkotyków i niebezpiecznych narzędzi. Zajmą się także wyłapywaniem wagarowiczów i wyczekujących pod szkołami handlarzy narkotyków.
Strażnicy i policjanci będą także kontrolowali okoliczne bary i sklepy monopolowe. Nawet jeden wykryty przez patrol przypadek sprzedaży wyrobów alkoholowych nieletnim będzie skutkował odebraniem sprzedawcy zezwolenia na sprzedaż alkoholu – zapowiedział zastępca prezydenta Warszawy Władysław Stasiak.