Małopolski Szlak Owocowy to akcja, którą zainicjowano pięć miesięcy temu. Teraz planuje się wprowadzić ją w szkołach i przedszkolach.
Nasza działalność jest nowatorska w skali kraju, ale wzór zaczerpnęliśmy z austriackiej Styryjskiej Drogi Jabłkowej – powiedział PAP Marian Pajdak, prezes Małopolskiego Towarzystwa Rozwoju Wsi Pro Europa, autor i koordynator akcji. Promujemy małopolskie owoce, nie tylko jabłka, gruszki i śliwki, także truskawki i jagody – dodał Pajdak.
Gospodarstwa owocowe mają często trudności ze sprzedażą wszystkich swych produktów. Tak jest na przykład w tym roku, a powodem jest duży urodzaj owoców. Małopolski Szlak Owocowy przybliża producentów do konsumentów. Współpracuje z nim 30 gospodarstw.
Oznakowaliśmy małopolskie gospodarstwa, w których można kupić lub degustować owoce oraz ich przetwory, a także drogi prowadzące do nich – mówił Pajdak. Naszym logo jest czerwone jabłko. Organizujemy również festyny owocowe, kiermasze, degustacje i wycieczki turystyczno-handlowe do gospodarstw owocowych. Producenci, dzięki tym działaniom, mają większy zbyt, a konsumenci mogą kupić owoce taniej niż na targach czy w sklepach, bo bez marży – dodał.
Akcja nabiera rozmachu. Do Małopolskiego Szlaku Owocowego przystępują nowe gospodarstwa. We wtorek w Krakowie w jadłodajni "Czerwone Jabłuszko" otwarto pierwszy punkt promocyjny tej akcji. Do podawanych tu posiłków dodawane jest gratisowo jabłko. Można będzie tu także kupować owoce po cenach hurtowych. W menu zwiększy się liczba potraw z owoców.
Małopolskie Towarzystwo Rozwoju Wsi Pro Europa, które prowadzi tę akcję, jest organizacją pozarządową, wspieraną przez sponsorów. Ostatnio otrzymało 36 tys. zł z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Próbujemy zachęcić dyrekcje małopolskich przedszkoli i szkół, aby codziennie podawano tam każdemu dziecku jedno jabłko w czasie przerwy w zajęciach – dodał Pajdak. Koszt tej akcji musieliby jednak ponieść rodzice uczniów, sponsorzy lub samorządy.