Za naukę na uczelniach wyższych płaci w Polsce już ponad połowa studentów. Z bezpłatnej nauki korzystają szczęściarze, którzy dostali się na studia dzienne.
Polska szczyci się prawie dwoma milionami studentów. Około 800 tys. z nich
uczy się bezpłatnie, bo udało im się zdać na oblegane studia dzienne. Reszta
odprowadza co roku do kas uczelni wyższych 4 mld zł. Tej kwoty państwo nie musi
już więc wydawać z budżetu na kształcenie.
W ubiegłym roku akademickim na
pierwszym roku w szkołach państwowych studiowało 309 tys. studentów, ale na
pierwszym roku bezpłatnych studiów dziennych - tylko 180 tys. W tym okresie
naukę w uczelniach niepaństwowych zainaugurowało 125 tys. osób.
System
powszechnej odpłatności za studia byłby sprawiedliwy. To nie tylko moja opinia,
ale i większości kadry akademickiej - uważa prof. Mirosław Handke, były
minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka. - Niestety, mówienie o tym jest
politycznie niebezpieczne. Żaden minister nie odważy się tego forsować. Moim
zdaniem, system powszechnej odpłatności, wsparty programem stypendialnym dla
najlepszych studentów, motywowałby do osiągania lepszych efektów w nauce.
Najzdolniejsi studiowaliby bezpłatnie. Ale mówimy o tym w kategoriach political
fiction - dodaje prof. Handke.
Jego zdaniem, zagrożeniem dla
polskiego szkolnictwa wyższego jest dramatyczny spadek jakości kształcenia,
wynikający m.in. z niedofinansowania uczelni państwowych. Można byłoby temu
zaradzić, wprowadzając choćby minimalną, zryczałtowaną opłatę za studia
dotychczas darmowe.
Do systemu powszechnej odpłatności sceptycznie
podchodzi natomiast rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Piotr Węgleński. -
Przede wszystkim trzeba by zmienić art. 70 Konstytucji, w którym jest zapis o
bezpłatnej nauce - zauważa prof. Węgleński. - Poza tym wprowadzenie nawet
minimalnej odpłatności musiałoby być wsparte zwolnieniami z opłat, analogicznymi
do systemu stypendiów socjalnych i naukowych. Obawiam się, że nawet wtedy
zniechęcilibyśmy do studiowania wiele zdolnych osób pochodzących z ubogich
środowisk. Obecny system uważam za sprawiedliwy, gdyż walka o uzyskanie
zwolnienia z czesnego odbywa się podczas egzaminów wstępnych. Jednocześnie
dążymy do tego, by wprowadzić pełne przechodzenie studentów z systemu płatnego
do bezpłatnego, czyli: za dobre wyniki - zwolnienie z czesnego, za złą naukę na
studiach dziennych - przejście na system płatny - dodaje prof.
Węgleński.
Na Uniwersytecie Warszawskim 54 proc. studentów uczy się w
systemie bezpłatnym. Pozostali płacą, w zależności od wydziału, na którym
studiują, czyli w zależności od wartości rynkowej dyplomu (psychologia - ok. 7,5
tys. zł za rok, zarządzanie i marketing - ok. 6 tys. zł, informatyka - 6,6 tys.
zł). Nauka w Akademii Medycznej w Gdańsku kosztuje do 14 tys. zł rocznie, a
zaoczna pedagogika na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim - zaledwie 2 tys. zł
rocznie.