Do szkoły bez śniadania

Co trzecie dziecko przychodzi do szkoły bez śniadania, co czwarte - korzysta z dożywiania w szkole - takie dane przedstawiono na konferencji na temat niedożywienia dzieci, która rozpoczęła się w czwartek w Warszawie.

Według rządowego raportu, w Polsce jest 713 tys. dzieci, które potrzebują pomocy w postaci darmowych posiłków w szkole. Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska uważa jednak, że te dane są zaniżone, gdyż obliczeń dokonano na podstawie najniższego dochodu "na głowę". "A przecież rodzice, którzy mają 10 złotych więcej też nie mogą wykupić dziecku obiadu w szkole" - wyjaśniła.

Suma niezbędna na dożywianie dzieci - według kryteriów opieki społecznej - to ponad 280 mln zł rocznie. Tymczasem w tegorocznym budżecie państwa przewidziano na ten cel 160 mln zł. Pomoc z tego funduszu może otrzymać każda gmina, ale musi zadeklarować, że 30 proc. sfinansuje z własnych funduszy. Większości gmin nie stać na taki wydatek, dlatego pomoc nie trafia do wszystkich potrzebujących.

Polska Akcja Humanitarna stara się choć w małej części wypełnić tę lukę. W ramach akcji "Pajacyk" w roku szkolnym 2001/2002 programem dożywiania objęto prawie pięć tysięcy uczniów w 100 szkołach w całej Polsce.
Ochojska jest przekonana, że ta akcja sprawia też pośrednio, że dzieci lepiej się uczą. Regularnie chodzą bowiem do szkoły ze względu na darmowy posiłek, który tam otrzymują.

Polska Akcja Humanitarna jest współorganizatorem dwudniowej konferencji na temat niedożywienia dzieci. Uczestnicy odbywającego się pod patronatem ministerstwa gospodarki i pracy spotkania chcą oszacować, ile dzieci wymaga dożywiania.

Za niezbędne uważają wypracowanie programu pomocy dla dzieci, który pozwoli na współpracę organizacji pozarządowych, ośrodków pomocy oraz władz samorządowych i rządowych. Zdaniem Ochojskiej, brak takiej współpracy powoduje, że fundusze przeznaczone na pomoc dzieciom są rozproszone, a co za tym idzie często marnowane.