Dodatkowe przedmioty, takie jak filozofia i kolejny język obcy, będą mogły być traktowane w szkołach tak samo jak zajęcia obowiązkowe, a oceny z nich zaliczane do średniej - zapowiada MENiS.
Wiele szkół, zwłaszcza niepublicznych, poszerza ofertę edukacyjną - oprócz
przedmiotów obowiązkowych dla wszystkich szkół dodają takie, jak: historia
sztuki, filozofia, ekonomia i kolejny język obcy. Przez lata mogły one wpisywać
je na świadectwie w rubryce "przedmioty obowiązkowe", gdyż były tam wolne pola.
Tym samym oceny z tych przedmiotów liczyły się do średniej ocen ucznia. W
ubiegłym roku szkolnym MENiS wprowadził nowe druki świadectw, na których wolne
pola zniknęły.
Szkoły niepubliczne protestowały. - To zła decyzja,
która zabiera szkołom ich indywidualny charakter, a uczniom motywację do nauki
czegoś ponad wyznaczoną przeciętność. Spada ranga tych przedmiotów, więc wielu
może nie chcieć się ich uczyć - wyjaśniała Anna Sobala-Zbroszczyk, dyr. II
Społecznego LO w Warszawie. Narzekali rodzice i uczniowie gimnazjów, którzy
uczyli się dodatkowych przedmiotów, żeby mieć lepszą średnią. Bo ta na końcu
gimnazjum jest bardzo ważna - to ona m.in. decyduje o przyjęciu do
liceum.
Jak się dowiedzieliśmy, resort chce wrócić do tego, co było
wcześniej. W ciągu kilku miesięcy wyda nowe rozporządzenie o drukach świadectw,
w których znowu będzie miejsce na dopisanie kilku dodatkowych przedmiotów jako
obowiązkowych. Będzie więc można np. doliczać oceny z nich do średniej.
-
Ale nie będzie obowiązku już w tym roku szkolnym kupować nowych formularzy
świadectw, jeśli szkoła ma zapas starych, a nie chce dodatkowych przedmiotów
dopisywać - mówi Anna Zawisza, dyr. departamentu kształcenie ogólnego
MENiS.