Pat wyborczy na Akademii Rolniczej. Żaden z dwóch kandydatów nie otrzymał wymaganej liczby głosów.
Ani prof. Jan Udała - obecny prorektor AR, ani dziekan wydziału kształtowania środowiska i rolnictwa prof. Jan Dawidowski nie zyskali wczoraj wystarczającego poparcia elektorów ze swojej uczelni. A to oznacza, że całe wybory będą powtórzone. W czwartkowym tajnym głosowaniu kolegium elektorów AR wzięło udział 95 osób na sto uprawnionych. Oddano 93 ważne głosy. Żeby wygrać, należało uzbierać połowę plus jeden głos wyborczy, czyli 47. Prof. Jan Dawidowski uzbierał jednak tylko 43, a prof. Jan Udała 46 głosów.
Na uczelni mówi się, że ten wynik głosowania to efekt podobnych programów wyborczych i równo rozłożonych sił popierających jednego lub drugiego kandydata. Obaj po ogłoszeniu wyników na szczęśliwych nie wyglądali. - Kandyduje się przecież po to, żeby wygrać - skomentował prof. Jan Udała. - Przy tym systemie wyborów taki scenariusz był jednak możliwy.
Komisja wyborcza zdecydowała w tej sytuacji, że trzeba powtórzyć całe wybory. Kandydaci mają siedem dni na zgłoszenie. Czy to będą te same osoby?
- Muszę to teraz spokojnie przemyśleć, czy będę kandydował jeszcze raz - przyznaje prof. Udała.
Na uczelni mówi się teraz o "czarnym koniu", który pogodzi obu kandydatów.
- Rzeczywiście, może pojawić się ta trzecia osoba - przypuszcza prorektor AR prof. Piotr Masojć. - Zobaczymy, bo w tej sytuacji może okazać się, że inni będą chcieli spróbować swoich sił. Ja jednak wracam do pracy naukowej.
Za tydzień rozpocznie się jeszcze raz kampania wyborcza. Terminu nowych wyborów komisja nie podała, najprawdopodobniej odbędą się one za dwa tygodnie.