Rolnicy mogą liczyć na pomoc państwa, ale trzeba oszacować straty spowodowane suszą - powiedział PAP minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że na razie nie ma innej możliwości oceny szkód, jak oszacowanie ich na polu przez specjalnie powołaną komisję.
Minister zauważył, że samo wskazanie przez Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG), który monitoruje suszę, że wystąpił niedobór wody na danym terenie, nie oznacza automatycznie strat w uprawach. Dodał, że pracuje się nad metodami, które pozwoliłyby na ocenę plonów na podstawie np. zdjęć satelitarnych, ale teraz, od wielu lat, straty są szacowane bezpośrednio na polu u rolnika. Jest to potrzebne - jak mówił - bo susza różnie wpływa na poszczególne uprawy. Zależy to też od klasy gleby i tak np. na glebach słabych skutki suszy są bardziej dotkliwe niż na dobrych (ciężkich).
Szacowanie potrzebne jest teraz, przed żniwami, bo po zbiorach trudno będzie określić wielkość strat, dlatego w każdej gminie powinna być powołana komisja, lub kilka komisji - zaznaczył Ardanowski. Ponieważ w tym roku żniwa będą przyspieszone, zaczną się za kilkanaście dni, a w przypadku rzepaku nieco wcześniej, w pierwszej kolejności powinny być oszacowane te rośliny, które będą "schodziły z pola". "Jeżeli, ktoś już musi kosić, to powinien zostawić niewielkie poletko lustracyjne i wykonać zdjęcia, żeby można było ustalić, jakie są straty" - tłumaczył.
"Zaapelowałem do samorządów poprzez komisję wspólną rządu i samorządu - powołujcie te komisje, wojewodowie czekają" - powiedział szef resortu. Przypomniał, że komisje są powoływane na wniosek wójtów przez wojewodów. "W czasie wideokonferencji z wojewodami poprosiłem, by w sposób szczególny uczulił samorządy by powoływać komisje, jeżeli ktoś nie chce tego zrobić z powodów politycznych, bo jest to jakaś gra przed wyborami samorządnymi, to wojewodowie powołają te komisje sami, ale również przedstawią listę samorządów, które nie chcą pomóc rolnikom" - poinformował minister.
Ardanowski podkreślił, że wójt powołuje komisję na wniosek rolników i do tego nie potrzeba jest żadnych załączników, a jedynie oświadczenie, że straty wystąpiły.
Do tej pory pracę rozpoczęło ok. 700 komisji na ok. 2,3 tys. gmin. Jest ich więcej niż kilka dni temu - zauważył, ale stale mało.
Instrumentarium tej pomocy dla rolników poszkodowanych przez suszę jest różne np. mogą to być oprocentowane na 0,5 proc. kredyty klęskowe na wznowienie produkcji, jest możliwość prolongaty straty kredytów, umorzenia składki KRUS, umorzenie lub przesunięcie spłaty czynszu dzierżawnego do KOWR czy umorzenia podatku rolnego przez wójta. Oczywiście rolnicy najbardziej oczekują dopłaty do każdego hektara zniszczonej uprawy i taka pomoc może być udzielona po określeniu strat. "Jeżeli straty zostaną oszacowane, to wtedy określimy, ile pieniędzy z budżetu potrzeba na pomoc dla rolników dotkniętych przez suszę" - zaznaczył.
Minister zapytany o to, czy susza spowoduje wzrost cen dla konsumentów, stwierdził, że "nie ma żadnego związku logicznego między cenami pieczywa i produktów zbożowych dla konsumentów a stratami w gospodarce". IUNG szacuje, że straty w uprawach wyniosą średnio 20 proc., w poszczególnych gatunkach roślin, ale np. w zbożach jarych mogą być większe. Jeżeli chodzi o zbiór zbóż, to na cele konsumpcyjne przeznaczmy ok. 15 proc. ziarna i jego nie zabraknie na chleb, makaron, kasze - mówił.
Minister zwrócił uwagę, że może natomiast brakować paszy dla zwierząt. "Ale obecne opady pozwalają z optymizmem patrzeć na rośliny późnego zbioru tj. na kukurydzę na kiszonkę i na ziarno. Również użytki zielone mogą się zregenerować i dać jeszcze jeden pokos. Więc o skutkach dla całej gospodarki trudno jest na razie mówić" - powiedział Ardanowski.
Anna Wysoczańska (PAP)