EUR/PLN w najbliższych dniach powinien mieścić się w przedziale 4,20-4,25. W rozpoczynającym się tygodniu ważne będą sygnały z Fed i EBC. Inwestorzy na rynku długu mogą koncentrować się na danych z gospodarek, zwłaszcza jeśli kolejne odczyty będą lepsze od oczekiwań - oceniają dilerzy.
"Jeżeli chodzi o kolejne dni, moim zdaniem na parze EUR/PLN dolny przedział wahań wyznaczy poziom 4,20, a kurs nie powinien wzrosnąć ponad 4,25" - powiedział PAP szef dilerów walutowych ING BSK Karol Zaluski.
"Dzisiaj naprawdę niewiele się dzieje. Mamy bardzo spokojny dzień bez dużych obrotów" - dodał.
Zdaniem Zaluskiego złoty będzie nadal pod wpływem sygnałów napływających z banków centralnych.
"Trudno wskazać konkretne dane, które będą wpływały w przyszłym tygodniu na decyzje inwestorów. Na pewno istotne będą wszystkie wypowiedzi napływające z Fedu i EBC, ewentualne wskazówki co do dalszych działań banków centralnych na rynkach bazowych" - powiedział Zaluski.
INWESTORZY NA FI PRZY MOCNYCH DANYCH MOGĄ NIE ZAUFAĆ BANKOM CENTRALNYM
"W nadchodzącym tygodniu w mojej ocenie ważniejsze od komunikatów banków centralnych (czekają nas posiedzenia wszystkich najważniejszych banków) będą dane z gospodarek. Jeżeli nadal będą napływały dobre informacje i potwierdzą się solidne wstępne odczyty PMI z tego tygodnia, to inwestorzy mogą bardziej zaufać danym niż łagodnej retoryce banków - rentowności raczej nie będą spadać" - powiedział PAP Arkadiusz Urbański, ekonomista SPW w banku Pekao SA.
W środę, 31 lipca odbędzie się posiedzenie Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych, a w czwartek, 1 sierpnia posiedzenie EBC. Również w czwartek podane zostaną końcowe odczyty PMI dla gospodarek strefy euro.
"Ponieważ po posiedzeniu Fed nie będzie konferencji Bernanke, można założyć, że to posiedzenie nie przyniesie zmian, a komunikat w środę będzie kalką wystąpienia prezesa Fed przed Kongresem. Ważniejsze będzie posiedzenie we wrześniu. EBC też raczej utrzyma gołębi ton" - powiedział Urbański.
"Inwestorzy jednak wiedzą swoje - seria dobrych danych wskazuje na to, że może nie jest tak źle, jak oceniają bankierzy centralni. Mogą uznać, że polityka pieniężna wcale nie musi pozostawać tak łagodna w kolejnych latach" - dodał.
Zdaniem Urbańskiego ruchy na rynku w upływającym tygodniu nie są zbyt istotne ze względu na małą płynność.
"Mamy za sobą mierny tydzień, długi koniec tracił, krzywa się wystromiła. Krótki koniec był zakotwiczony tym, że RPP utwierdziła inwestorów w przekonaniu, iż w perspektywie co najmniej kilku miesięcy stopy procentowe pozostaną bez zmian. Osobiście jednak nie przywiązywałbym dużej wagi do tych ruchów, bo płynność jest niewielka" - powiedział.
W jego ocenie w dłuższej perspektywie polskie obligacje będą tracić.
"W mojej ocenie na koniec roku rentowności będą wyższe, również za sprawą zawirowań wokół budżetu oraz planowanych zmian w OFE, które rynek na razie ignoruje. Krótki koniec krzywej powinien być w okolicy 3,00 proc., długie papiery również zejdą niżej w cenach" - dodał.
6257028
1