Ziemniaki wciąż zagrożone bakteriozą pierścieniową
18 grudnia 2008
Na posiedzeniu Zarządu Stowarzyszenia Polski Ziemniak, które odbyło się 17 grudnia 2008 r. jednym z podejmowanych tematów był problem bakteriozy pierścieniowej ziemniaka. Choroba ta powodowana jest przez bakterię Clavibacter michiganensis ssp. sepedonicus. Ze względu na potencjalne zagrożenie totalnym gniciem bulw na polach lub w przechowalniach bakterioza ta w Unii Europejskiej ma status choroby kwarantannowej, co oznacza zwalczanie jej z urzędu i zerową tolerancję dla czynnika chorobotwórczego.
Przedstawiciele branży ziemniaczanej obecni na posiedzeniu wyrazili zaniepokojenie bardzo słabą aktywnością - a właściwie od co najmniej pół roku jej brakiem - ze strony powołanej przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi specjalnej eksperckiej grupy roboczej o nazwie Rada ds. Bakteriozy Pierścieniowej Ziemniaka, której zadaniem ma być opracowanie strategii skuteczniejszego zapobiegania i zwalczania tej groźnej choroby. Niepokój jest tym bardziej uzasadniony, że samo ministerstwo jakiś czas temu nadało sprawie wysoką rangę.
Zarząd Stowarzyszenia postanowił zwrócić się do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa o pilne przyśpieszenie prac Rady. Rada ds. Bakteriozy Pierścieniowej Ziemniaka została powołana około 2 lata temu i do dnia dzisiejszego trudno mówić o jakichkolwiek realnych efektach jej prac. Co prawda, jak podkreślali uczestnicy spotkania, w warunkach Polski bakterioza występuje praktycznie tylko w formie latentnej (tj. bezobjawowej, nie powodującej gnicia bulw), ale ze względu na status choroby kwarantannowej i coraz czulsze metody wykrywania sprawczej bakterii, stanowi ciągle olbrzymie zagrożenie strat gospodarczych z tytułu urzędowo sankcjonowanego wycofywania porażonych lub prawdopodobnie porażonych partii ziemniaków z obrotu rynkowego. Największe straty z tego powodu w ostatnich latach odnotowuje eksport, zarówno jeśli chodzi o ziemniaki konsumpcyjne, jak i sadzeniaki. Straty te głównie polegają na odstępowaniu przedsiębiorstw od eksportu, pomimo często doskonałych okazji i propozycji ze strony odbiorców zagranicznych, z obawy przed obowiązkowymi urzędowymi kontrolami na obecność bakterii Cms w przygotowywanych do eksportu partiach ziemniaków.
Dr Wojciech Nowacki, członek Zarządu Stowarzyszenia Polski Ziemniak, a jednocześnie kierownik Oddziału IHAR w Jadwisinie (dawny oddział nieistniejącego już Instytutu Ziemniaka w Boninie) poinformował, że przygotowywana jest aktualnie przez jego placówkę naukową propozycja alternatywnych dla obecnie stosowanych i zatwierdzonych przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi metod utylizacji porażonych lub prawdopodobnie porażonych bakteriozą partii ziemniaków. Metody te mają być równie skuteczne, ale za to mniej uciążliwe dla rolnika. Jedną z nich ma być spasanie surowych ziemniaków bydłem (krowy mleczne i opasy), a następnie składowanie wszelkich odchodów i odpadów (w tym oczywiście przede wszystkim obornika) na specjalnych pryzmach obornikowych, a wszystko to oczywiście pod nadzorem WIORiN. Ponieważ temperatura w pryzmie obornikowej przekracza 60 st. Celsjusza, a taka temperatura wg badań naukowych zabija ewentualnie pozostające po skarmieniu ziemniaków bakterie Cms, proponowana metoda nie stwarza ryzyka przedostania się żywych bakterii do środowiska. Jak podkreśla jednak dr Nowacki, metoda ta, zanim zostanie oficjalnie dopisana do rozporządzenia o zwalczaniu Cms, musi być notyfikowana do Komisji Europejskiej i przez nią zatwierdzona.