Nowa interpretacja przepisów podatkowych spowoduje w tym roku, że duża część cudzoziemskich zbieraczy jagód w Szwecji osiągnie niższe zarobki - informuje w czwartek sztokholmski dziennik "Dagens Nyheter". Dotyczy to zbieraczy przyjeżdżających w grupach zorganizowanych przez szwedzkie firmy.
Według obowiązujących przepisów każdy może indywidualnie zbierać i sprzedawać runo leśne. Urzędy skarbowe traktują to jako rodzaj hobby, na uprawianie którego nie potrzeba pozwolenia i które nie jest obciążone podatkiem. To pozostaje bez zmian. Natomiast organizowanie grup zbieraczy i sprowadzanie ich z zagranicy jest od tego roku traktowane na równi ze zlecaniem im pracy.
Dlatego zleceniodawca, czyli firma sprowadzająca, musi ponieść obowiązujące w takim wypadku koszty pracy oraz zapłacić podatki. Są to poważne sumy. Ponadto sprowadzonych zbieraczy traktuje się jako wykonawców zlecenia, którzy mają obowiązek uiszczenia w Szwecji podatku od uzyskanych zarobków. "Sprawia to, że np. indywidualny zbieracz będzie mógł uzyskać w skupie 10 euro, a uczestnik zbiorowego wyjazdu - zaledwie 5 euro. Resztę jego zarobku pochłoną koszty ponoszone przez organizatora wyjazdu" - wyjaśnia Catarina Lunberg, przewodnicząca zrzeszenia firm zajmujących się zbiorem i skupem runa leśnego.
Do niedawna zbiory runa leśnego w Szwecji przyciągały tłumy Polaków. Od paru lat jednak ich obecność stale się zmniejsza. Mimo to co roku w polskiej prasie ukazują się ogłoszenia zachęcające do grupowych wyjazdów i obiecujące uzyskanie pozwolenia na pracę, pomoc w zakwaterowaniu, wskazanie miejsc najobfitszych zbiorów itp. Za taką pomoc polscy i szwedzcy ogłoszeniodawcy domagają się zapłaty. Teraz udział w zbiorowej wyprawie będzie mniej opłacalny również z powodu opodatkowania samego zbieracza. Nawet nieświadome uchylenie się od tego obowiązku jest traktowane w Szwecji bardzo poważnie i grozi wysokimi karami pieniężnymi. Szwedzka branża skupu i przerobu runa leśnego zakupuje co roku od 10 do 20 tys. ton czarnych jagód, borówek oraz nie występujących w Polsce owoców maliny moroszki (szwedzka nazwa "hjortron"). Przy zbiorach pracuje ok. 8 tys. osób, z czego prawie 80 proc to cudzoziemcy.