Polska nie wywiąże się z przedakcesyjnych zobowiązań dotyczących odpadów - alarmują eksperci. Grożą nam za to horrendalne kary i strata funduszy strukturalnych - ostrzega "Życie Warszawy".
Zgodnie z unijnymi dyrektywami Polska powinna w 2007 roku poddawać odzyskowi 50 proc. odpadów wtórnych (w skład odzysku wchodzi m.in. recykling i spalanie - wszystko to, co nie ogranicza się do wyrzucenia odpadów na wysypisko). - Tego poziomu na pewno nie osiągniemy, zabraknie nam kilkanaście procent - alarmuje Tomasz Cegiełka, prezes zarządu Polskiego Systemu Recyklingu Organizacji Odzysku SA.
Czym to się może skończyć? Nałożeniem na Polskę kar. - Komisja Europejska nie ma swojego taryfikatora. Kary nakłada indywidualnie - twierdzi Cegiełka.
Jednak polski problem ze śmieciami nie ogranicza się do odpadów wtórnych. - Komisja Europejska może jeszcze w tym roku nałożyć na nas podobne sankcje za nieprzestrzeganie unijnego prawa portowego - uważa poseł PO Andrzej Markowiak z Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. - Już w grudniu 2005 r. trafiła do unijnego Trybunału Sprawiedliwości skarga na nasz kraj za to, że w portach brakuje urz ądzeń do odbierania odpadów ze statków. W rezultacie śmieci lądują w wodzie - wyjaśnia.
Małgorzata Szalast-Piwińska z Ministerstwa Środowiska uspokaja: - Nie można zgodzić się z opinią, że Polska nie wywiązuje się z zobowiązań unijnych. Poziomy recyklingu na lata 2002-2004 zostały osiągnięte.
- Te dane są mało wiarygodne, bo przedsiębiorstwa masowo podrabiają dokumenty dotyczące przetwarzania odpadów - polemizuje Markowiak. - Np. ministerstwo uważa, że przetwarzamy 14 proc. odpadów plastikowych. Moim zdaniem, nie więcej niż 2 proc. - dodaje.