Masz dwie krowy. John Paulson (tak, tak, ten od funduszy hedgingowych) pożycza od ciebie krowę, którą sprzeda za 100 dolarów. Daje ci 10 dolarów jako depozyt zabezpieczający. Kupujesz od sąsiada krowę za 100 dolarów. 90 dolarów pożyczasz z banku, a reszta to te 10 dolarów od Johna. Wszystkim dookoła opowiadasz, jak świetnie prosperujesz. Masz aktywa – dwie krowy na własność plus tę jedną, którą Paulson jest ci winien – warte 300 dolarów, a twoje zobowiązania to tylko sto dolarów.
Jedna trzecia mieszkańców kraju przechodzi na wegetarianizm. Myślałeś, że twoje dwie krowy są warte 200 dolarów, ale teraz to już tylko 140 dolarów. Zapewniasz wszystkich, że twoje finanse mają się dobrze. Aktywa mają teraz wartość tylko 200 dolarów – twoje dwie krowy i ta jedna, którą John jest ci winien – ale zobowiązania to nadal tylko 100 dolarów. W razie potrzeby mógłbyś sprzedać swoje aktywa po tej niższej cenie i spłacić wszystkie długi. Nie rezygnujesz jednak z krów, bo jesteś pewien, że to rynek się myli. Pewnego dnia ludzie znów będą jeść wołowinę.
Reszta mieszkańców kraju przechodzi na wegetarianizm. Twoje krowy są teraz warte po 2 dolary każda. Interesują się nimi producenci karmy dla psów. John Paulson kupuje na rynku krowę za 2 dolary i oddaje ci ją jako spłatę pożyczki. Teraz masz trzy krowy za sześć dolców. John chce z powrotem swoje 10 dolarów. Dzwoni bank. Chce z powrotem 90 dolarów. Dzwonisz do Komisji Nadzoru Bankowego i prosisz o wykup złych długów.