Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Zapowiada się czarny koniec roku - wszyscy dostaniemy po kieszeni

24 listopada 2011
Będą wysokie podwyżki. Nie pensji, ale cen. Spadnie popyt i produkcja, a firmy zaczną zwalniać pracowników.
Wskaźnik inflacji bazowej, który pozwala Radzie Polityki Pieniężnej ocenić, jak będzie kształtował się wzrost cen w najbliższych miesiącach, osiągnął rekord – w październiku wyniósł 2,8 proc. (bez cen żywności i energii), co jest drugim najwyższym wynikiem w ostatnich 10 latach. To jasny sygnał dla RPP – może ona przejść do bardziej radykalnych działań, i to nawet kosztem wzrostu gospodarczego.

Spowolnienie jest pewne – świadczą o tym informacje o koniunkturze przemysłowej. Słabnie popyt krajowy i zagraniczny. A koszty produkcji urosły w ciągu roku o ponad 8 proc. Firmy nie mogą w całości przerzucić ich na klientów, więc myślą o ograniczeniu produkcji i zatrudnienia. Wszystko wskazuje zatem na to, że Nowy Rok przyjdzie nam witać, trzymając się za portfele.

Producenci tną marże
– Wysoki poziom inflacji bazowej jest efektem osłabienia złotego i wzrostu cen paliw, co przeniosło się na koszty usług i towarów – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. – Jeśli wzrośnie do 3 proc., a to możliwe, bo planowana są podwyżka akcyzy na paliwa i podwyżka energii, to RPP może podjąć decyzję o podniesieniu stóp procentowych, nawet kosztem spowolnienia gospodarczego – dodaje prof. Andrzej Kaźmierczak, członek RPP. Walkę z inflacją utrudnia słaby złoty, ale szans na umocnienie polskiej waluty na razie brak. – W konsekwencji wszystko drożeje – konstatujeAleksandra Bluj, ekonomistka Pekao SA. I wylicza – za paliwami i energią w górę idą ceny wszystkich towarów, także żywności, odzieży oraz usług.

Wysoka inflacja to zła wiadomość dla konsumentów, ale także i dla producentów. Część wzrostów cen muszą wziąć bowiem na siebie. A te są niemałe – w październiku rok do roku ceny materiałów, komponentów i urządzeń wykorzystywanych do produkcji wzrosły o 8,5 proc. – Największy problem mają firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym i budownictwem, w ich produkcji udział kosztów stałych jest najwyższy. I mają mniejsze możliwości cięcia marży w taki sposób, by znacząco nie zaważyło to na ich wynikach finansowych – tłumaczy Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA.

Handel nieco drży
Po dobrych danych za dziewięć miesięcy 2011 r., kiedy średnie i duże firmy zarobiły netto 77,4 mld zł (to o 11 mld zł więcej niż przed rokiem), jesień może okazać się dla nich o wiele gorsza. Już w listopadzie sygnalizowały pogorszenie sytuacji – widać to po danych o koniunkturze. Ogólny klimat koniunktury w przetwórstwie przemysłowym kształtuje się na poziomie -4 pkt, gdy miesiąc wcześniej był to -1 pkt. Firmy z tego sektora sygnalizują spadek zamówień krajowych i zagranicznych.

Wzrost produkcji w listopadzie będzie jeszcze mniejszy niż w październiku, a kolejne miesiące będą jeszcze gorsze. Przedsiębiorcy już z opóźnieniem regulują swoje zobowiązania, a w przyszłości mogą mieć z tym dużo poważniejsze trudności. Niektóre sektory już mają spore zapasy niesprzedanego towaru.

Najgorzej swoją kondycję oceniają producenci metali, odzieży i wyrobów z drewna. Dlatego małe i średnie firmy zajmujące się przetwórstwem już mówią o konieczności redukcji zatrudnienia. – Słabsza koniunktura jest pokłosiem złych danych płynących ze strefy euro, musiały się w końcu odbić na naszych firmach i ich wynikach – mówi wprost Marcin Mazurek, analityk z biura analiz ekonomicznych BRE.

W handlu nastroje są na razie dość dobre, ale listopad i grudzień są zwykle dla nich najlepsze w całym roku. Ale nawet tutaj wskaźnik koniunktury skurczył się do -3 pkt. Tak jakby sklepy zaczęły wierzyć, że w tym roku nasz szał świątecznych zakupów skutecznie ograniczy groźba utraty zatrudnienia.

Przedsiębiorcy z opóźnieniem regulują swoje zobowiązania

Trzy twarze wzrostu cen

CPI (Consumer Price Index) – najpopularniejszy wskaźnik, zwany inflacją konsumencką. Odczuwa ją każdy klient, jest to ujęty w procentach wzrost cen towarów i usług. CPI wskazuje, o ile wzrosły koszty życia na przestrzeni danego okresu – miesiąca, półrocza, roku.

Inflacja: żywność i napoje bezalkoholowe nadal będą drożeć »
PPI (Producer Price Index) – inflacja producentów. To wzrost cen produkcji sprzedanej przemysłu. Wskazuje, ile przedsiębiorcy więcej zapłacili za surowce, półfabrykaty i wyroby gotowe wykorzystywane w produkcji. Porównując PPI z CPI, można stwierdzić, jaką część rosnących kosztów produkcji przedsiębiorcy przerzucili na konsumentów, a jaką wzięli na siebie, czyli zrezygnowali z części marż na rzecz utrzymania atrakcyjnej ceny.

Inflacja bazowa jest narzędziem analitycznym. Oblicza ją NBP w kilku wariantach: z wyłączeniem cen najbardziej zmiennych, z wyłączeniem cen żywności i energii, z wyłączeniem cen administrowanych (np. podwyżek VAT). Po wyeliminowaniu wahań o charakterze sezonowym wskaźnik ten obrazuje długookresowy trend kształtowania się cen i pozwala określić wpływ polityki monetarnej na kształtowanie się cen konsumpcyjnych.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę