Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej postanowiło chronić krajowych producentów zapałek przed zagraniczną konkurencją. Ma temu służyć wprowadzenie dodatkowego cła, obciążającego import tych wyrobów.
Wniosek do MGPiPS o wszczęcie "postępowania ochronnego przed nadmiernym przywozem na polski obszar zapałek" złożyły Czechowickie Zakłady Przemysłu Zapałczanego w Czechowicach-Dziedzicach, popierane przez "POLMATCH" w Sianowie.
- Od pewnego czasu obserwowaliśmy bardzo szybki wzrost importu zapałek z państw byłego ZSRR. Są to wyroby na ogół złej jakości, ale dużo tańsze od naszych, w związku z czym mamy spore trudności z utrzymaniem się na rynku - mówi Grzegorz Bajda, dyrektor czechowickiej fabryki, jednej z dwóch największych w tej branży w Europie.
W 1999 r. sprowadzono do Polski 44 688 kg zapałek (taką miarą posługuje się statystyka), podczas gdy w ubiegłym już 1 078 826 kg. Ponad 24 razy więcej. W tym czasie udział importowanych zapałek w krajowym zużyciu wzrósł z niespełna 0,5 proc. do 15,8 proc. Ich cena była przeciętnie o ponad jedną czwartą niższa od ceny wyrobów polskich. Skutek - rodzima produkcja zmniejszyła się z 9,2 mln kg w 1999 r. do 6,8 mln kg w 2002 r. i zaczęła przynosić wytwórcom straty, a zatrudnienie w krajowym przemyśle zapałczanym zmalało o 13,8 proc.
Resort gospodarki uznał, że istnieje, jak czytamy w dokumentach MGPiPS, "związek przyczynowy między wzrastającym przywozem a szkodą wyrządzoną przemysłowi krajowemu" i wprowadził dodatkowe cła na importowane do Polski zapałki, "składające się z drewnianego patyczka, zaimpregnowanego środkiem zapobiegającym całkowitemu spaleniu się drewna i żarzeniu się patyczka, zaparafinowanego od strony łebka, oraz mieszaniny składników stanowiących masę zapalającą łebka".
Stawka celna, o której mowa, wynosi 20 proc. i obciąży import, wykraczający poza kontyngent ustalony na 256 166 kg (to mniej więcej wielkość przywozu w 2000 r.). Z puli bezcłowej mogą skorzystać dotychczasowi importerzy zapałek, proporcjonalnie do swego udziału w tym handlu w okresie poprzednich 12 miesięcy.
Dodatkowe cła nie dotyczą licznej grupy państw rozwijających się, do których zaliczono m.in. Chiny. Czy nie ma zagrożenia, że zapałki z b. ZSRR zostaną zastąpione wyrobami sprowadzanymi z ChRL?
- Nie wykluczamy takiej możliwości, choć przy niskich cenach zapałek i wysokich kosztach transportu wydaje się to mało prawdopodobne - twierdzi dyrektor Bajda.
Cła wprowadzone przez MGPiPS mają obowiązywać do końca kwietnia 2004 r., czyli do chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Co później?
- Prawdę mówiąc nie wiem, czy przemysł zapałczany jest w jakikolwiek sposób chroniony w UE, ponieważ poza Szwecją i Hiszpanią praktycznie on tam nie istnieje - zauważa Grzegorz Bajda.
Polska jest obecnie drugim co do wielkości producentem zapałek w Europie. Właśnie po Szwecji