Zima była mroźna, zwłaszcza w styczniu i lutym, ale rolnikom sen z powiek spędzał przede wszystkim brak śniegu. Jego pokrywa była w wielu regionach za cienka, aby zapewnić schronienie i dobre warunki przezimowania pszenicy, żyta czy jęczmienia. Podobne problemy mieli również właściciele plantacji rzepaku i w efekcie znaczna część pól nadaje się tylko do zaorania i przesiania.
Jak duże są straty? Krajowa Federacja Producentów Zbóż szacuje, że zboża mogły wymarznąć nawet na powierzchni 1 mln hektarów. To bardzo dużo, zważywszy na to, że w Polsce zboża sieje się ogółem na obszarze prawie 9 mln ha, a trzeba pamiętać, że nie wszystko zajmują odmiany ozime, więc straty będą tym bardziej dotkliwe dla rolników. Ministerstwo rolnictwa nie chce spekulować, ile zbóż wymarzło, bo nie ma jeszcze danych z Głównego Urzędu Statystycznego, który co roku ocenia przezimowanie upraw. Eksperci GUS wykonali lustrację pól, ale pełen raport, tak jak w poprzednich latach, będziemy znali dopiero pod koniec kwietnia. Tym niemniej już wiadomo, że kiepsko przezimowała pszenica ozima: jej stan jest gorszy niż w ubiegłym roku aż w dziewięciu województwach (kujawsko-pomorskim, lubelskim, łódzkim, małopolskim, mazowieckim, opolskim, śląskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim). Ale jeszcze gorzej jest w przypadku jęczmienia ozimego, bo aż w dziesięciu województwach przezimował on gorzej niż przed rokiem (oprócz dziewięciu wcześniejszych także w warmińsko-mazurskim). Nieźle dało sobie radę pszenżyto - straty dotknęły rolników głównie w pięciu województwach (kujawsko-pomorskim, lubelskim, łódzkim, śląskim i warmińsko-mazurskim). Z kolei żyto gorzej przezimowało w województwach lubelskim i śląskim.
Lista strat
Są regiony, jak Wielkopolska i Kujawy, gdzie nawet połowa upraw ozimych mogła zostać zniszczona w trakcie ostatniej zimy. Dlatego w województwie kujawsko-pomorskim sejmik ogłosił stan klęski żywiołowej, a podobnie jak w innych regionach w teren ruszyły komisje do szacowania strat. Gdy zakończy się ta lustracja, informacje na temat strat w uprawach zostaną wysłane do ministerstwa rolnictwa, które na ich podstawie będzie mogło uruchomić fundusze na pomoc dla poszkodowanych rolników (mogą to być dotacje lub preferencyjne kredyty klęskowe). - Jeśli potwierdzą się najgorsze prognozy organizacji rolniczych, to rząd będzie musiał szukać dodatkowych pieniędzy w budżecie na pomoc dla rolników. Skala strat może być bowiem tak duża, że to, co ma teraz do dyspozycji minister rolnictwa, będzie kroplą w morzu potrzeb - mówi Andrzej Pszczółkowski, doradca kredytowy w jednym z banków obsługujących rolników. - Przecież rolnicy ponieśli już ogromne koszty podczas jesiennych siewów i z części pól nic nie zbiorą. I dlatego mają prawo liczyć na pomoc rządu, aby ten rok nie był dla nich kompletnie stracony - dodaje.
Co zamiast?
Właściciele pól zniszczonych przez mrozy stoją teraz przed dylematem, jakie rośliny zastosować do przesiania. Zapewne najczęściej będą się decydować na zboża i rzepak jary oraz na rośliny strączkowe. Trzeba jednak pamiętać choćby o tym, że zboża jare dają mniejszy plon od ozimych, więc całkowicie odrobić strat spowodowanych przez zimę się nie da. Z drugiej jednak strony rolnicy mają podstawy ku temu, żeby oczekiwać utrzymania się wysokich cen ziarna zarówno przed żniwami, jak i po nich. A to dlatego, że wiele krajów europejskich też dotknęła klęska wymarzania zbóż, w tym tak znaczących producentów pszenicy jak Ukraina i Rosja. Kraje te będą więc musiały zmniejszyć eksport, co powinno sprzyjać utrzymaniu się wysokich cen ziarna na światowych giełdach towarowych. Według ostatnich danych ministerstwa rolnictwa, tona pszenicy konsumpcyjnej kosztowała średnio 818 zł, ale część ekspertów przewiduje, że za kilka miesięcy może sięgnąć około tysiąca złotych.
Zima dała się we znaki także sadownikom. Poseł Mirosław Maliszewski (PSL), prezes Związku Sadowników RP, twierdzi, że są gospodarstwa, gdzie wymarzła połowa i więcej drzew lub krzewów. Najgorzej jest w przypadku plantacji truskawek, mrozy słabo znoszą także takie drzewa owocowe, jak czereśnie, grusze czy morele. Sadownicy liczą jednak na to, że część drzew i krzewów na wiosnę "odbije" i jeszcze zbiorą z nich owoce.
9587455
1