O zagrożeniu zawirusowaniem komputera słyszał niemal każdy. Tymczasem takie samo zagrożenie dotyczy również telefonów komórkowych. Przenośne telefony mają tak jak komputery zainstalowane oprogramowanie i tak samo mogą być zarażone wirusem.
O ile w komputerze można zainstalować program antywirusowy, bądź samemu nie otwierać podejrzanych plików, to nie zawsze wiadomo, co robić w przypadku telefonów komórkowych. – Jeśli zadzwoni telefon, a na wyświetlaczu zobaczycie słowo „unavailable”, czyli niedostępny, to nie wolno odbierać takiego połączenia. Po odebraniu telefon może zostać zainfekowany wirusem, który wymaże wszystkie informacje z telefonu oraz karty SIM. Aparat nie będzie nadawał się już do użytku i będzie trzeba kupić nowy. Informacja ta została potwierdzona przez Motorolę i Nokię, do tej pory już ponad 3 miliony telefonów komórkowych w USA zostało w ten sposób zniszczonych – ostrzega Piotr Skowroński, kierownik PogotoVia AntyVirusowego Pandy Software w wywiadzie dla czerwcowego numeru miesięcznika „Twoja Komórka”.
W telefonach działających w systemach Microsoftu mogą uruchamiać się wirusy skryptowe napisane do komputerów osobistych, np. LoveLetter czy Anna Kournikova. Dopóki jednak nie trafią do komputera, są pozbawione możliwości automatycznego rozprzestrzeniania się. O realnym zagrożeniu można mówić wtedy, gdy telefony są wykorzystywane jako jeden z nośników wirusów atakujących komputery PC. W takiej komórce wirusy mogą być nieszkodliwe, uaktywniając się dopiero w odpowiednim środowisku. Dlatego koniecznością jest zastosowanie oprogramowania antywirusowego wyposażonego w moduł zabezpieczający synchronizację telefonów komórkowych i urządzeń PDA z komputerem stacjonarnym.