Czy można wygrać sprawę w sądzie i tym samym stracić dopłaty bezpośrednie? Okazuje się, że tak. A przekonał się o tym rolnik z okolic Kwidzyna. Kilka lat temu Mirosław Kuć z Kałdowa wydzierżawił od sąsiada 12 hektarów ziemi. Umowa była podpisana na 10 lat. Spory o ziemię zaczęły się wtedy, gdy sąsiad zmarł. Siedem hektarów ziemi bezprawnie zdaniem pana Mirosława zaczął uprawiać inny rolnik. On też wystąpił o dopłaty bezpośrednie. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Mirosław Kuć, Kałdowo – „Sprawę w sądzie wygrałem w 2007 roku, zostawiłem w Agencji ten wyrok i Agencja stwierdziła, że mi chce zabrać całą dopłatę.”
Rolnik nie dostanie dotacji nie tylko do działek, o które toczy się spór. Kara obejmuje całe gospodarstwo. Strata to 16 tysięcy złotych.
Mirosław Kuć, Kałdowo – „A przecież to ja płacę podatki, a nie osoba, która nieprawnie weszła na moją ziemię, mi się należy ta dopłata.”
Co innego natomiast mówią przepisy. Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy z Agencji Restrukturyzacji:
„Powołując się na art. 2 ust. 1 ustawy z 2003 r. o dopłatach bezpośrednich do gruntów rolnych, informujemy, że dopłaty przysługują osobie fizycznej, prawnej i jednostce organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, będącej posiadaczem gospodarstwa rolnego.”
Faktycznym właścicielem ziemi był inny rolnik i jemu zostały przyznane dopłaty bezpośrednie. Obecnie w wyniku odwołania sprawa jest rozpatrywana ponownie w Oddziale Regionalnym Agencji Restrukturyzacji w Gdyni.