Popłynęły unijne miliony złotych dla rolników. Ale cieszyć się mogę nie tylko oni - potężne pieniądze trafią też do miasta - do firm produkujących materiały budowlane, ciągniki, kosiarki, a nawet telewizory. Nieźle zarobią też banki, przede wszystkim spółdzielcze.
W ciągu najbliższych miesięcy do ponad 80 tysięcy podlaskich gospodarstw 
trafi ponad 480 milionów złotych.
Co zrobią rolnicy z taką górą gotówki? Jak 
wynika z badań, większość rolników na Podlasiu zamierza pieniądze z dopłat 
przeznaczyć na inwestycje w gospodarstwach. Chcą przede wszystkim kupować 
maszyny i rozbudowywać budynki inwentarskie. Potrzebują niemal wszystkiego - od 
cegieł po ciągniki i kombajny. - Już niebawem np. w hurtowniach z nawozami 
sztucznymi i środkami ochrony roślin pojawią się rolnicy z dużą gotówką - 
ocenia dr Tadeusz Truskolaski, ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku.
Na rolnicze dopłaty czekały białostockie Silikaty, firma produkująca materiały budowlane. - Obserwujemy teraz ożywienie w budownictwie gospodarskim. Ludzie na wsi często pytają, czy mamy w ofercie nowe pokrycia dachowe - mówi Jerzy Kotowski, prezes białostockich Silikatów. - Według nas, gdy rolnicy dostaną dopłaty, to zainteresowanie jeszcze wzrośnie - dodaje.
Przedsiębiorcy: dopłaty to nasz zysk
Silikaty liczą na 5-7 procentowy 
wzrost obrotów w przyszłym roku. Większego zysku spodziewa się natomiast 
białostocka firma Samasz - znany w kraju producent kosiarek. - Nie skłamię, 
jeśli powiem, że w przyszłym roku nasze obroty podskoczą o około 10 procent 
- ocenia Andrzej Łapiński, dyrektor handlowy Samaszu. Cieszy się, bo branża 
maszyn rolniczych przeżywa właśnie głęboki kryzys.
Zdaniem ekonomistów, 
przynajmniej w najbliższym czasie więcej rolników chętniej kupi kosiarkę za 4 
tys. złotych niż ciągnik za 70 tysięcy.
- Ciągnik to inwestycja na lata. 
Decyzji o zakupie takiego sprzętu nie podejmuje się z dnia na dzień - 
twierdzą ekonomiści.
- Rolnik jest oszczędny, więc ja akurat nie 
spodziewam się złotych gór - podsumowuje Sergiusz Martyniuk, szef Pronaru, 
przedsiębiorstwa produkującego ciągniki i przyczepy. - Ale nie ukrywam 
jednak, że liczę w przyszłym roku na około 10-15-procentowy wzrost 
obrotów.
Według sondażu "Kuriera Porannego", aż 24 proc. podlaskich 
rolników chce za dopłaty kupić nie tylko maszyny, ale także coś do domu. Czy 
hipermarkety Makro i Auchan zapełnią się nagle rolnikami? - Sporo sprzętu RTV 
i AGD kupują ludzie z podbiałostockich miejscowości. Jestem pewien, że jeśli 
ludzie dostaną dodatkowe pieniądze, będzie jeszcze lepiej - mówi sprzedawca 
sprzętu elektronicznego w Makro.
Banki - lepsza kondycja
Z wielkiej gotówki cieszą się również banki 
spółdzielcze, w których większość rolników ma pozakładane konta. Banki może dużo 
nie zarobią, ale na pewno, co podkreślają prezesowie, zwiększy się źródło 
udzielania kredytów i wzmocni kondycja finansowa banków. Do tego dochodzą 
jeszcze kilkuzłotowe opłaty za prowadzenie kont. - Gdyby jeszcze pieniądze 
rolników zostawały na rachunkach bieżących, na pewno wyszlibyśmy na duży plus. 
Ale poczekajmy - zobaczymy, co będzie - mówi Franciszek Skowroński, zastępca 
prezesa Banku Spółdzielczego w Brańsku.