NSZZ RI szykuje się do protestów. W woj. zachodniopomorskim władze regionalne tego związku wraz z innymi organizacjami, m.in. izba rolniczą ogłosiły już 5 sierpnia br. stan tzw. pogotowia strajkowego. Teraz RI zaapelowało do wszystkich swych ogniw na terenie całego kraju oraz innych związków i organizacji rolniczych. A wszystko to wynika z niezadowolenia rolników z sytuacji jaka panuje na rynku zbóż. Wczoraj z ministrem rolnictwa - Markiem Sawickim spotkało się kierownictwo Związku i wyszło z tego spotkania niezadowolone, bo jak oświadczyli związkowcy "minister nic nie może".
Tymczasem sytuacja na rynku jest podbramkowa. Pszenica konsumpcyjna kupowana jest w cenie około 450 zł za tonę, żyto 200 zł i mniej, owies - 160, jęczmień - 280 zł. Związkowcy są także niezadowoleni ze sposobu przygotowywania się do interwencji. Dla większości rolników przygotowanie partii 80 ton ziarna jednolitego gatunkowo i jakościowo będzie bariera nie do pokonania, więc mechanizm interwencji może objąć jedynie pośredników i dużych plantatorów. I choć cena 101 euro za jęczmień byłaby zadowalająca to czas uruchomienia skupu interwencyjnego związkowcy określają na początek listopada a nie na wrzesień.
NSZZ RI apeluje również do firm skupujących zboże, by te przejęły się sytuacja rolników i nie zachowywały się jak lichwiarze, ale przyzwoicie.
Zbigniew Obrocki - wiceprzewodniczący Związku na spotkanie z ministrem przyjechał wprost spod punktu słupowego. Firma skupująca odmówiła przyjęcia jego zboża, tak jak wielu innym czekającym w kolejce rolników odsyłając wszystkich na kolejny dzień. Rolnicy taki stan określają kilkoma słowami: to jest eksterminacja polskiego rolnictwa. A to w związku z zapowiedzią puszczenia ziemi na wolny, światowy rynek i zachęcania polskich rolników do wykupu od ANR dzierżawionych gruntów. Protestujący pytają za co skoro nawet zboże musza sprzedawać poniżej kosztów produkcji. Wszak same ODR-y koszty te lokują na poziomie 540 zł i więcej za tonę pszenicy konsumpcyjnej.