Watykan oficjalnie skrytykował ,,koniec świata'' w grudniu 2012
5 stycznia 2016
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp. Gerhard Ludwig Müller wyraził w Radiu Watykańskim pogląd wedle, którego jakiekolwiek dyskusje na temat końca świata w grudniu 2012 są wyrazem nieodpowiedzialności i głupoty. Według niego, "to wszystko są niepotrzebne emocje."
Szef jednej z najpotężniejszych organizacji w Kurii Rzymskiej dodał, że w tradycji chrześcijańskiej nie jest akceptowane, aby mówić o konkretnej dacie końca świata. Jego słowa można interpretować, jako wyraz troski o ludzi na Ziemi, ale i obawę o utratę wpływów Kościoła Katolickiego
"Zawsze może się zdarzyć, że w następnej sekundzie będę musiał stanąć przed Bogiem" – powiedział Muller w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.
Hierarchia katolicki wierzy, że wiara w apokalipsę utrudnia współczesnym ludziom życie w radości. Wezwał on wszystkich chrześcijan, aby w Boże Narodzenie "bardzie trzymać się razem, szczęśliwe i optymistycznie patrząc w przyszłość”. Według Muellera, jest to dobry czas, aby nie tylko zanurzyć się w nostalgicznych emocjach, ale także, aby stać się bardziej otwartym i przyjaznym.
Tymczasem oczekiwanie katastrof związanych z tym, że kalendarz Majów kończy się 21 grudnia 2012, jest powszechnie, nawet w krajach, gdzie katolicy stanowią zdecydowaną większość. Na przykład, w Chile, opublikowany w piątek sondaż, który wykazał, że około jedna czwarta ludzi będzie się starało, aby 21 grudnia pod jakimś pretekstem nie iść do pracy, a około 30% respondentów chce poprosić o zaliczkę wynagrodzenia jeszcze przed końcem świata.