Coraz trudniej sprzedać zboża, a ceny na przednówku nie rosną tak, jak oczekiwali rolnicy. Rynek mięsa jest niestabilny. Ceny wahają się w zależności od zapotrzebowania przetwórców, ale w Europie Zachodniej mięso zdrożało
Rolników, którzy magazynowali ziarno, spodziewając się wyższych cen przed nowymi zbiorami, na razie spotyka rozczarowanie. Wiele wskazuje na to, że typowego przednówka po prostu nie będzie. Zboża na rynku jest pod dostatkiem. W ofertach krajowych można przebierać, a do tego dochodzi import, który do końca czerwca może wynieść ok. 2,5 mln ton. Młyny i mieszalnie pasz mają zapasy wystarczające do żniw. Ziarno można też kupić okazyjnie. Nadszedł czas opróżniania magazynów i to jest również ważny powód zwiększonej podaży ziarna. Wzrostowi cen nie sprzyjają też ogłaszane prognozy nowych zbiorów. W tym tygodniu Izba Zbożowo-Paszowa przewidywała zbiory od 26 do 27 mln ton, gdy w roku ubiegłym było to 21,8 mln ton.
Na rynku mięsnym wraz z początkiem tygodnia ceny wieprzowych półtusz świeżych poszły nieco w górę. Następnie zaczęły też drożeć niektóre elementy, jak np. karkówka. Powodem są zwiększone zakupy surowca przez zakłady przetwórcze, które zaczęły uzupełniać zapasy. Hodowcy korzystają z okazji, by podnieść stawki. Ceny więc rosną i spadają - rynek jest niestabilny. Handlowcy nie chcą się wypowiadać, czy jest to zjawisko przejściowe, czy zaczyna się nowy wzrostowy trend. Znaczących zmian w krótkim czasie jednak być nie powinno. Na razie zapaści, jeśli idzie o skup żywca, nie ma, a poza tym mięso wciąż jest importowane. Ale ceny na Zachodzie rosną.
Pogoda sprzyja uprawom, więc młode warzywa tanieją. Mniej płacimy za buraki, pomidory, ogórki czy cebulę. Utrzymuje się wysoka cena czereśni.