Resztki ze szkolnych obiadów powinny być utylizowane - mówi przepis. W praktyce z wielu szkolnych stołówek odpady odbierają hodowcy zwierząt. Dyrektorom takich szkół grożą grzywny. Unijna dyrektywa w sprawie odpadów obowiązuje od zeszłego roku, a sposób jej egzekwowania w Zachodniopomorskiem sprawdzi już na przełomie lutego i marca misja Unii Europejskiej - pisze "Głos Szczeciński".
"Pozostałości muszą być utylizowane przez firmy do tego uprawnione, ponieważ stanowią zagrożenie dla ludzi i zwierząt" - mówi dr Eugeniusz Żywica, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii. "Egzekwowaniem tych przepisów musi się zająć Państwowa Inspekcja Sanitarna, ponieważ zajmuje się nadzorem nad placówkami żywienia zbiorowego. Czasu jest niewiele, bo już pod koniec lutego przyjedzie do nas misja UE, która sprawdzi, czy przepis jest realizowany" - wyjaśnia.
Wygląda na to, że inspektorzy sanitarni będą mieli sporo pracy. Na razie tylko szkoły szczecińskie dostosowały się do obowiązującej dyrektywy. Większość szkół szczecińskich ma podpisane kontrakty z firmami utylizacyjnymi - informuje "Głos Szczeciński". "Od zeszłego roku nie martwię się o odpadki, bo odbiera je firma utylizacyjna" - mówi Krystyna Wojtaszewska, dyrektor SP nr 10 w Szczecinie.
Według gazety, zupełnie inaczej sprawa wygląda w terenie. "Pozostałości po obiadach z naszej szkoły odbiera pewien pan" - wyjaśnia Danuta Furyniasz, dyrektor SP nr 2 w Goleniowie. "Bierze je dla swoich trzech psów" - dodaje. Podobnie radzą sobie z odpadkami w Zespole Szkół Zawodowych w Kamieniu Pomorskim. "Oddajemy je prywatnym odbiorcom, którzy dokarmiają ptactwo " - wyjaśnia Zbigniew Wnuk - Lipiński, kierownik zespołu szkół.
Jak podaje "Głos Szczeciński", Renata Opiela, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Szczecinie przypomina, że radzenie sobie z odpadkami we własnym zakresie jest niedopuszczalne. Przepis jednoznacznie zmusza do utylizacji odpadów pokonsumpcyjnych i nie pozostawia żadnej furtki, a my jesteśmy zobligowani do egzekwowania go - mówi Renata Opiela. "Dyrektorzy szkół, którzy jeszcze się do niego nie zastosowali, będą otrzymywali decyzje administracyjne, z określonym terminem ich wykonania. Jeśli to nie poskutkuje, będą grzywny" - zapowiada.