Żywność, nawet jeśli pochodzi z ekologicznych upraw, zapakowana w torebkę foliową – może zawierać związki szkodliwe dla zdrowia.
Opakowania foliowe mogą truć, bowiem producenci nie wiedzą tak do końca, z
jakich związków chemicznych mogą je robić, a których związków
unikać.
Cztery miesiące temu minister zdrowia w rozporządzeniu miał
określić listę dopuszczalnych związków oraz tych, których należy unikać.
Rozporządzenia wciąż nie ma. Żywność kupowana np. w supermarkecie najczęściej
zapakowana jest w folię lub w foliową torebkę termokurczliwą.
Od 1
stycznia br. obowiązuje rozporządzenie, nakazujące stosowanie opakowań
jednostkowych m.in. na jaja, mięso, drób, mleko, ryby, przetwory mleczne.
Opakowania jednostkowe to przede wszystkim folia, która ma bezpośredni kontakt z
żywnością.
Folia, jako pochodna ropy naftowej, wprost naładowana
jest chemią. Najczęściej są to polimery lub kopolimerki chlorku winylu, ale tego
jest znacznie więcej – wyjaśnia Janusz Rolewski, chemik. Takie związki łatwo
przenikają do mięsa, tłuszczów i napojów. Sami się pilnują? Do dzisiaj minister
zdrowia nie ogłosił listy dozwolonych składników
folii.
Obowiązuje nas atest Państwowego Zakładu Higieny,
rzetelność wobec konsumentów i zwykła ludzka przyzwoitość – mówią w PPH
"Gąsior", bydgoskim zakładzie produkującym foliowe opakowania, wykorzystywane m.
in. przez zakłady mięsne.
Atesty jednak zostały zniesione przez
Ustawę o materiałach i wyrobach przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Miała
ona dostosować polskie prawodawstwo do wymogów Unii Europejskiej i to do niej
minister miał dopisać stosowne rozporządzenie. Nie dopisał.