22 gospodarstwa agroturystyczne specjalizujące się w uprawie ziół znalazły się na nowym szlaku turystycznym. Przedsięwzięcie nazwano: Małopolska Wieś Pachnąca Ziołami. Gospodarstwa nowego szlaku które specjalizują się w uprawie ziół znajdują się w południowej i wschodniej regionu. Pomysł jest dobry, bo oprócz poznawania uroków wsi, turyści mają możliwość spróbowania m.in. dań regionalnych i nalewek przygotowywanych na bazie roślin leczniczych. Gospodarstwa prowadzą przydomowe ogrody ziołowe oraz regionalną kuchnię z wykorzystaniem roślin leczniczych i wyprodukowanych przez siebie w warunkach ekologicznych warzyw i owoców. Co serwują specjalnego? Nalewki z ziół, likiery, konfitury i syropy przeciwkaszlowe. Można tez poznać receptury i sposób przyrządzania ziołowych delicji.
Przedsięwzięcie, które właśnie rozpoczęło działalność, finansowane jest z budżetu województwa małopolskiego. Ma przede wszystkim promować gospodarstwa ekologiczne. Rzecz w tym, że samo hasło - nazwa przedsięwzięcia w uszach więcej jak połowy mieszkańców naszego kraju może wzbudzać nie tyle zainteresowanie ile pusty śmiech. Dlaczego? Bo w gwarze młodzieżowej "zioło" to marihuana, narkotyk wyrabiany z liści konopi. A może organizatorom szlaku i o podtekst chodziło? W Polsce "zioło", czyli marihuana jest całkowicie nielegalna. Oznacza to, że można dostać się do więzienia za posiadanie najmniejszej nawet ilości - grozi za to do 3 lat. (znane są w Polsce wyroki skazujące za znalezienie przy kimś 0,18 grama "skuna").
Za handel - grozi 8 lat, za częstowanie innych - 3 do 5 lat. Za hodowaną w doniczce roślinę prawo przewiduje karę do 2 lat więzienia. Tyle samo za zbieranie ziela konopi (nawet z obcej uprawy). Dodatkowo, do każdego z tych przestępstw sąd może orzec nawiązkę w wysokości do 50 tys. zł na cele zapobiegania i zwalczania narkomanii. I słusznie.