Pokazy odłowu karpia, wycieczki łódką po jeziorze, konkursy zręcznościowe dla najmłodszych, a także degustacje potraw z karpia przyciągnęły tłumy na Święto Karpia Opolskiego, które odbyło się w sobotę w gospodarstwie rybackim w miejscowości Krogulna.
Zainteresowanie imprezą było większe niż w poprzednich latach. "Myślę, że nasze kilkuletnie działania powodują wzrost zainteresowania karpiem. Chcemy to podtrzymać i wzbogacić. Kolejną imprezę na pewno będziemy musieli wzbogacić o większą ilość ryb, ponieważ mieliśmy stoisko z karpiem wędzonym, który rozszedł się w 10 minut" - powiedział PAP prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Opolszczyzna, organizatora imprezy, Jakub Roszuk.
Jego zdaniem sprzedaż karpia wzrasta w skali kraju. "Spożycie jest większe, ale patrząc na skalę konsumpcji ryb, to zjadamy w ciągu roku 11-12 kilogramów na osobę, ale karpia jemy tylko pół kilograma" - powiedział. "Karp nadal pozostaje głównie rybą świąteczną. Trzeba przeprowadzić jeszcze wiele kampanii promocyjnych, by pokazać, że tego karpia warto jeść" - dodał.
W Krogulnej można było poznać przepisy miejscowych gospodyń na dania z karpia. Degustować można było rolady z tej ryby, karpia z pieczarkami czy prawdziwkami. "Trudno powiedzieć co cieszy się największą popularnością, bo to jest kwestia gustu każdego człowieka. Ja przygotowałam +Karpia na koniec lata+, bo jest on z przyprawą do grilla, która kojarzy się nam z końcem lata. Nie jest on jednak robiony na grillu, a na patelni" - powiedziała PAP Leokadia Wronka z Zieleńca. "W domu może dużo karpia nie robię, ale nie jest tak, że jemy go tylko na wigilię. Najbardziej lubię jednak takiego tradycyjnego, jakiego wszyscy robimy na wigilię" - dodała.
Gościem święta był Grzegorz Russak, kucharz i gawędziarz, prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego. Jego zdaniem najlepszy karp to smażony na klarowanym maśle, które można samemu przygotować w domu.
Święto Karpia Opolskiego przygotowała Lokalna Grupa Rybacka Opolszczyzna. LGR miała 22 mln zł z unijnych dotacji, które przeznaczone są na inwestycje na terenach, na których funkcjonują gospodarstwa rybackie. "Nie mamy problemów z wydatkowaniem tych pieniędzy. Do tej pory wykorzystaliśmy już 80 proc." - powiedział PAP Roszuk.
6826980
1