Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Transport zwierząt ograniczony?

5 stycznia 2016
Przedsiębiorstwa branży mięsnej krytykują projekt ograniczenia czasu transportu zwierząt do ośmiu godzin. Twierdzą, że w polskich warunkach doprowadzi to do zmniejszenia eksportu i upadku części ubojni. Ale nie brakuje też głosów, że skorzystają na tym lokalne ubojnie i rolnicy.

Rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie transportu zwierząt wywołała spore poruszenie w całej UE, bo może znacznie zmienić warunki funkcjonowania branży mięsnej. Problem jest o tyle istotny, że każdego roku po krajach unijnych przewozi się około 30 mln sztuk trzody chlewnej oraz po kilka milionów krów i owiec, do tego dochodzi również 150 tys. sztuk koni.

– Warunki prowadzenia tych transportów są coraz lepsze – mówi Grzegorz Bojanowicz, kierowca z wieloletnim doświadczeniem, który zajmuje się również przewożeniem zwierząt rzeźnych. – Teraz przyczepy i naczepy są dobrej jakości, zapewniają zwierzętom w miarę znośne warunki. I oczywiście jest cała gama uregulowań prawnych, które narzucają firmom transportowym określone warunki transportu zwierząt, za których łamanie grożą surowe kary – dodaje.

Teraz jednak PE zamierza dodać jedną, ale niezwykle istotną regulację. Otóż europosłowie chcą, żeby transport zwierząt rzeźnych mógł trwać nie dłużej jak osiem godzin. Zdaniem Parlamentu, chodzi zarówno o sprawy ochrony zwierząt, jak i interes konsumentów.

- Długie i dalekie transporty powodują cierpienia zwierząt, a także koszty, za które płacą konsumenci. Sytuacja w transporcie zwierząt wymaga niezwłocznej poprawy, w szczególności przez zmniejszenie liczby transportowanych zwierząt i skrócenie czasu transportu – uważa eurodeputowany Janusz Wojciechowski. Ważny argument za zaostrzeniem przepisów jest i taki, że długie transporty powodują pogorszenie jakości mięsa, które potem trafia na nasze stoły.

Janusz Wojciechowski zauważa też, że gdy nie będzie można przewozić zwierząt na wielkie odległości, zakłady mięsne będą zmuszone do korzystania z usług lokalnych ubojni, a więc w efekcie może to doprowadzić do rozwoju rynku lokalnego. – Z punktu widzenia Polski interes jest oczywisty. Dla polskich rolników np. byłoby o wiele lepiej, gdyby na miejscu było przetwórstwo mięsne i eksportowane było już mięso, a nie żywe zwierzęta – argumentuje.

Oprócz tego PE wezwał Brukselę do zaostrzenia przepisów dotyczących warunków przewozu zwierząt (chodzi np. o odpowiednią ilość miejsca i dostęp do wody).

Ale nie brakuje też krytycznych opinii wobec  tej rezolucji. Grzegorz Bojanowicz obawia się o los małych firm transportowych, które wykonują zlecenia transportowe. W Polsce brakuje bowiem dobrych dróg, więc nawet przewozy na wydawałoby się stosunkowo niedługich trasach mogą okazać się niemożliwe, nie mówiąc już o wyjazdach zagranicznych. Przedstawiciele zakładów mięsnych najbardziej obawiają się właśnie o eksport, który stanowi  znaczące źródło ich przychodów. Jeśli bowiem nie będzie można organizować  transportów dłuższych niż trwające osiem godzin, spadnie ilość wywożonych z Polski zwierząt i mięsa. A mniejszym ubojniom i tak to nie pomoże, bo wiele z nich mimo wszystko upadnie.

Jeśli nawet w Komisji Europejskiej będą przeważały głosy, aby rezolucję PE wprowadzić w czyn, to nowa dyrektywa wcale nie musi  szybko wejść w życie – takie sprawy wymagają bowiem uzgodnień międzyrządowych i konsultacji. I na pewno branża mięsna też będzie swoje postulaty zgłaszała do KE. A to może oznaczać długą i gorącą debatę.

POWIĄZANE

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...

Świadczenie 500 plus, a od początku 2024 roku podwyższone do 800 plus, wypłacane...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę