Portugalska fotografka dzikiej przyrody uchwyciła wyjątkową chwilę, gdy szarańcza utworzyła kolumnę, jak tornado – donosi zmianynaziemi.pl za Mail Online.
Ana Filipa Scarpa przebywała w Vila Franca de Xira, kiedy zobaczyła czarną kolumnę, rozciągającą się na niebie. Początkowo myślała, że ma do czynienia z burzą piaskową, ale szybko uświadomiła sobie, jak bardzo się myli. Wirujący słup mierzył 300 metrów wysokości i składał się z głodnej szarańczy, która zerwała się w powietrze w poszukiwaniu nowej ziemi uprawnej.
„Na początku myślałem, że to tornado. Byłam bardzo podekscytowana. Jestem z dala od domu i bałam się, że nie będę mogła znaleźć bezpiecznego miejsca, aby się schronić. „Tornado” jednak do mnie nie doszło”.
Kiedy kobieta zdała sobie sprawę, że nic jej nie grozi, wsiadła do samochodu i postanowiła podjechać bliżej, aby zrozumieć naturę dziwnego zjawiska. Wkrótce okazało się, że ma do czynienia z wielkim rojem owadów.
„Uważam, że byłoby lepiej, jak byłoby prawdziwe tornado niż plaga szarańczy" – powiedziała Ana. „Nie mogę sobie wyobrazić, co by się stało ze mną, jakby mnie dopadły" - niewiasta ma swoje doświadczenia. Fotografka przyznała, że jest bardzo zadowolona, iż nie miała bezpośredniego kontaktu z owadami.
Według kobiety, filar owadów górował nad ziemią do wysokości 300 metrów. Zdjęcie zostało zrobione w odległości 400 metrów od „tornado” za pomocą obiektywu 200 mm.
Czerwona szarańcza może mieć niszczący wpływ na kraje rozwijające się. Szacuje się, że na skutek inwazji tej szarańczy może ucierpieć około 15 milinów ludzi. W celu zwalczania tego zagrożenia, ONZ ustanowiła specjalną grupę, której zadaniem jest walka z czerwoną szarańczą w południowej i wschodniej Afryce.
Żarłoczne owady mogą pokonywać więcej niż 32 km dziennie, a przy tym pożerać uprawy. Jedna tona czerwonej szarańczy może zjeść dziennie taką ilość żywności, którą można byłoby nakarmić 2,5 tys. ludzi.
9052914
1