Największa w Polsce sieć hipermarketów staje do walki cenowej ze sklepami dyskontowymi. Chce z nimi konkurować, otwierając setki nowych, mniejszych placówek.
- Zapewniam, że żadna sieć nie będzie tańsza od Tesco - zapowiedział w rozmowie z "Rz" Kevin Grace, prezes Tesco Polska. Jest on zdecydowany wygrać w rywalizacji z szybko rozwijającymi się dyskontami. - Doświadczenia światowe pokazują, że nie można pozwolić, by którykolwiek z konkurentów zdobył przewagę cenową na rynku - podkreśla prezes sieci, która prowadzi akcję promocyjną pod hasłem "Nigdzie nie kupisz taniej".
Przyznaje, że nowe, mniejsze sklepy, które ostatnio otwiera Tesco w małych miastach, są oszczędniej wykończone niż należące do sieci hipermarkety. - Jak wynika z naszych badań, dla klientów liczy się produkt, cena i obsługa - podkreśla Kevin Grace i zapowiada szybki rozwój sieci Tesco. Brytyjska grupa, która dotychczas zainwestowała w Polsce 6,5 mld zł, w tym roku zwiększy te nakłady o 300 mln zł. W kolejnych latach będzie inwestować znacznie więcej, by zapewnić wzrost swego, na razie 6-proc., udziału w polskim handlu ogólnospożywczym.
- Jeśli ktoś chce zapewnić sobie długoterminową i dochodową pozycję na rynku, musi zdobyć w nim 15 - 20-proc. udział - ocenia Kevin Grace. Jego zdaniem, w przyszłości w Polsce zostaną 2 - 3 duże sieci hipermarketów. Z rywalizacji odpadną ci, którzy nie wytrzymają konkurencji cenowej i szybkiego tempa wzrostu powierzchni sprzedaży. Tesco chce ją co roku zwiększać o 20 - 25 proc.
Spółka, która na razie ma 51 sklepów i jest największym operatorem hipermarketów w Polsce, oddwóch lat zaczęła rozwijać mniejsze sklepy o powierzchni sprzedaży do 2 tys. mkw. , a więc typowej dla supermarketów. Teraz planuje szybki rozwój takich, a nawet jeszcze mniejszych placówek, do 1 tys. mkw. Jak ocenia Kevin Grace, w Polsce można otworzyć ok. 500 takich obiektów. I tyle Tesco Polska chciałaby uruchomić w ciągu najbliższych 8 - 10 lat.
Kevin Grace przypomina, iż doświadczenie w handlu detalicznym w Polsce grupa zdobywała poprzez działającą do dziś sieć lokalnych supermarketów Savia, które były jej pierwszą polską inwestycją. Tesco Polska, która niedawno przejęła 9 polskich supermarketów sieci Julius Meinl, ze średnią powierzchnią sprzedaży 650 mkw., zamierza rozwijać także kilkusetmetrowe, osiedlowe sklepy typu convenience.
W przyszłym roku chce otworzyć do 60 nowych obiektów. W większości będą to mniejsze sklepy, w tym ok. 30 poniżej 1 tys. mkw. - Fazę rozwoju i badań tego formatu placówek już skończyliśmy. Teraz przyszedł czas na ich rozwój - wyjaśnia Kevin Grace. Jak dodaje, w następnych latach Tesco może otwierać rocznie 40 - 50 takich sklepów. - Nasz apetyt ogranicza tylko dostępność odpowiednich lokalizacji - stwierdza prezes Tesco Polska, który nie wyklucza też kolejnych przejęć.
Nie obawia się wejścia na polski rynek lidera w światowym handlu -amerykańskiego Wal-Marta, który niedawno potwierdził zainteresowanie Europą Środkowo-Wschodnią. Tesco ma już zresztą doświadczenie w konkurencji z Wal-Martem w Wielkiej Brytanii. - Wal-Mart musiałby w Polsce przejąć nie jedną, a kilka sieci, aby przewyższyć rozmiarem Tesco - mówi Kevin Grace.
Według podanych wczoraj wyników Tesco, polska spółka koncernu zakończyła pierwsze półrocze z 2,5 mld złotych przychodów ze sprzedaży, co oznacza 5-procentowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem 2004 r. Podobną dynamikę przewiduje w całym 2005 roku.
Cała brytyjska grupa Tesco zanotowała w I półroczu 18,8 mld funtów (28,2 mld euro) przychodów ze sprzedaży, co oznacza ponad 14proc. wzrost w porównaniu z tym samym okresem 2004 r. Zysk przed opodatkowaniem zwiększyła o 18,7 proc., do 908 mln funtów (1,36 miliarda euro).
Mimo to zarząd grupy jest ostrożny w prognozach na drugie półrocze, zwracając uwagę na możliwe negatywne efekty wysokich cen ropy. W rezultacie wczoraj akcje Tesco staniały o 1,4 proc.