Zdaniem ekonomistów jesteśmy już blisko momentu przełomowego - być może lada miesiąc będzie powstawać więcej miejsc pracy, niż ich zanikać - informuje "Gazeta Wyborcza".
Obecnie trudno mówić o poprawie rynku pracy, gdyż stopa bezrobocia wzrosła do
niemal rekordowego poziomu 20,6 proc. w styczniu.
Ekonomiści podkreślają
jednak, że w porównaniu ze styczniem 2003 wskaźnik jest na tym samym poziomie, a
to już sukces. - Przez kilka lat mieliśmy z roku na rok wzrost - tłumaczy
Mateusz Walewski, ekonomista Centrum Analiz Społeczno-
Ekonomicznych.
Jerzy Hausner zapowiedział, że w lutym odsetek
bezrobotnych ma być nie większy niż w styczniu, a w marcu spadnie do 20,4 proc.
- podaje gazeta
Według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL)
bezrobotny to nie każdy, kto nie ma pracy, ale tylko ten, kto jej nie ma, choć
szuka.
Wyniki BAEL mogą oznaczać, że ludzie znajdują pracę, ale w szarej
strefie, ewentualnie przechodzą na samozatrudnienie i świadczą usługi
przedsiębiorstwom (statystyka nie wychwytuje tak pracujących, jedynie tych,
którzy pracują w firmach zatrudniających powyżej dziewięciu osób) - informuje
"Gazeta Wyborcza".
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spada coraz
wolniej - w lutym o 1,4 proc., podczas gdy jeszcze rok temu o 4 proc. To średni
wynik, są więc takie branże, gdzie zatrudnienie już wzrasta: produkcja
samochodów (12,8 proc.), aparatury i maszyn (6 proc.), wyrobów z gumy (5,4
proc.), metali (4,1 proc.).
Nic dziwnego - to branże, w których znaczący
udział ma sprzedaż eksportowa, a eksport jest obecnie głównym motorem wzrostu
gospodarczego. Rozwijają się też usługi i w tym sektorze już przybywa miejsc
pracy, choć nieco wolniej, np. w handlu, transporcie czy usługach
informatycznych - wylicza gazeta.
Z kwartalnych badań koniunktury
prowadzonych przez NBP wynika, że rośnie odsetek firm planujących zwiększenie
zatrudnienia, a maleje tych planujących zwolnienia - informuje "Gazeta
Wyborcza".