Rosnące koszty produkcji oraz coraz ostrzejsze wymogi środowiskowe sprawiły, że zwiększa się liczba szwedzkich producentów mięsa, którzy zamierzają zrezygnować z dalszej działalności - podaje FAMMU/FAPA.
Popyt na mięso w Szwecji rośnie, a wraz z nim wzrasta w dużym tempie import mięsa z zagranicy. Problemy przemysłu mięsnego dotyczą wszystkich producentów poszczególnych gatunków mięsa, od wieprzowiny do drobiu. Zdaniem przedstawicieli szwedzkiego przemysłu, jeśli utrzymają dotychczasowe tendencje, w przyszłym roku może okazać, że Szwedzi zjedzą więcej mięsa pochodzącego z importu niż z rodzimej produkcji.
Niektórzy przedstawiciele szwedzkiego przemysłu mięsnego przyznają, że sami stali się ofiarami swoich własnych wysokich standardów dotyczących dobrostanu zwierząt oraz ochrony środowiska. W minionym roku ubój żywca wieprzowego w Szwecji obniżył się o 10 proc., natomiast bydła wzrósł tylko o 0,6 proc. Udział importowanej wieprzowiny w konsumpcji ogółem tego gatunku mięsa ukształtował się na poziomie 35 proc., natomiast w przypadku wołowiny (pochodzącej przede wszystkim z Irlandii, Danii i Niemiec) wyniósł 52 proc.
Od 1995 roku spożycie mięsa wołowego w Szwecji zwiększyło się o 35 proc., a tymczasem produkcja wzrosła nieznacznie. Te same negatywne zjawiska dotyczą sektora drobiarskiego. W 2008 roku spożycie drobiu wzrosło o 9,3 proc., a produkcja zwiększyła się tylko o 1,9 proc.
Tymczasem import drobiu, głownie z Brazylii wzrósł aż o 14 proc. Szwedzcy producenci mięsa obarczają winą za obecny stan rzeczy także polityków, którym wytykają wprowadzenie podwójnych standardów, które z jednej strony wymagają od producentów spełniania surowych przepisów, z drugiej zaś dopuszczają do importu mięso, które nie powinno być sprzedawane na rynku szwedzkim.