Szwecja będzie się domagała decyzji państw nadbałtyckich o zmniejszeniu lub nawet o częściowym powstrzymaniu połowów dorsza na Bałtyku - zapowiedziała w poniedziałek szwedzka minister rolnictwa i rybołówstwa, Ann-Christin Nykvist.
"Pozostało nam już od 3 do 5 lat na próby ratowania najważniejszych dla nas gatunków ryb. Jeśli tego nie uczynimy przekroczona zostanie granica, po której już nigdy gatunki te nie będą miały biologicznej siły na odbudowanie się" - ostrzegła minister powołując się na opinie naukowców.
Dodała, że problem dotyczy nie tylko dorsza, ale też m.in. węgorza, śledzia oraz jeszcze kilku innych gatunków.
Nykvist powiedziała, że konieczne jest natychmiastowe powstrzymanie połowów dorsza we wschodniej części Bałtyku oraz w rejonie Kategattu. Wyniszczeniem zagrożone są również łowiska w pobliżu Bornholmu. Naukowcy twierdzą, że należy tu zmniejszyć połowy o 30 proc. W innych rejonach też konieczne jest ich poważne ograniczenie.
Dotychczasowe próby zdecydowanego zmniejszenia ilości łowionych ryb podejmowane przez stronę szwedzką nie poprawiły sytuacji. Nie pomogło nawet jednostronne powstrzymanie przez władze przed połowami szwedzkich rybaków.
Dlatego, zdaniem minister, konieczna jest wspólna akcja zainteresowanych państw oraz zdecydowane poprawienie kontroli nad połowami. Z danych zamieszczonych w opracowaniu przedstawionym przez Nykvist wynika, że 45 proc. łowionych na Bałtyku dorszy pochodzi z nielegalnych połowów. Dlatego m.in. minister proponuje zastąpienie trudno sprawdzalnych limitów, tzw. dniami połowów, czyli wyznaczeniem dni, w których połowy ryb będą dozwolone.
W dziesięciopunktowym programie działań zaprezentowanym przez Ann- Christin Nykvist, zawarto też konieczność dalszego wsparcia finansowego procesu likwidacji floty rybackiej. Jak wyjaśniła minister, w rejonie szwedzkiego zachodniego wybrzeża obecna ilość dorszy to zaledwie 5 proc. stanu sprzed 30 lat. Liczba zawodowych rybaków w tym rejonie zmniejszyła się już o dwie trzecie, ale wielkość połowów wzrosła, bo każdy rybak obecnie łowi trzy razy więcej ryb niż przed laty.
Szwedzka minister zaproponowała też, by rozwijać hodowlę ryb w rejonach nadmorskich - chodzi zarówno o hodowlę ryb morskich, jak i słodkowodnych.