Brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw powiedział dziennikarzom w Brukseli, że w najbliższych dniach odbędą się negocjacje z partnerami w sprawie nowej propozycji. Przestrzeń dla uzgodnień jest wąska – ostrzegł Straw.
Wielka Brytania, która przewodniczy w tym półroczu Unii, chce doprowadzić do kompromisu budżetowego na szczycie europejskim 15 i 16 grudnia. Porozumienie wymaga jednomyślnej zgody 25 państw członkowskich. Brytyjska propozycja budżetu została w środę skrytykowana przez wszystkie kraje członkowskie.
Dzisiejsze wypowiedzi ministrów były krytyczne, w mniejszym bądź większym stopniu, bo zróżnicowane są interesy krajowe i regionalne. Propozycje brytyjskie nie satysfakcjonują ani jednego państwa - powiedział dziennikarzom minister spraw zagranicznych Stefan Meller.
Dodał, że Polska zawetowałaby przyjęcie budżetu UE na lata 2007- 13 w wersji brytyjskiej. Ale w najbliższych dniach wszystko może się zdarzyć - dodał nawiązując do zapowiedzi, że Brytyjczycy przedstawią nową propozycję jeszcze przed szczytem 15-16 grudnia.
Brytyjskiemu przewodnictwu udało się w środę jedno - zjednoczyć wszystkich przeciwko brytyjskiej propozycji budżetu - powiedziała po spotkaniu komisarz ds. budżetu Dalia Grybauskaite.
Pani komisarz żartowała w ten sposób z tego, że Brytyjczycy jako przewodniczący są zobowiązani do prowadzenia negocjacji i poszukiwania kompromisu w sprawie budżetu, gdy tymczasem to ich żądania w kwestii rabatu budżetowego są główną kością niezgody. Cele przewodnictwa nie pokrywają się z interesami Londynu.
Rabat brytyjski, czyli kilkumiliardowa ulga w składce do budżetu, z jakiej Londyn korzysta od 1984 roku, jest głównym powodem sprzeciwu Paryża wobec brytyjskiej propozycji budżetu. Francuska minister wezwała w środę Londyn do większych ustępstw. Paryż chce, by Londyn zobowiązał się zmniejszyć ulgę o 14 mld w ciągu siedmiu lat trwania budżetu, a nie, jak przewiduje brytyjska propozycja, o 8 mld.
Nie wiadomo, kiedy Londyn przedstawi nowy projekt. Prawdopodobnie już w poniedziałek, kiedy w Brukseli odbędzie się kolejne przed szczytem spotkanie szefów dyplomacji. Jeśli Londyn nie przygotuje nowej propozycji na poniedziałek to nie wiadomo, o czym będziemy wówczas rozmawiali - ironizował jeden z dyplomatów.
W poniedziałek Londyn zaproponował zmniejszenie globalnych wydatków Unii do 846,7 mld euro (w stosunku do 871,6 mld proponowanych w czerwcu przez ówczesne luksemburskie przewodnictwo), głównie poprzez cięcia o 14 mld euro dla nowych, najbiedniejszych państw Unii.
Polska w nowym siedmioletnim budżecie otrzymałaby - zgodnie z brytyjską propozycją - na czysto (po zapłaceniu składki) około 56 mld euro, o 6,1 mld mniej niż przewidywała w czerwcu luksemburska propozycja kompromisu budżetowego. Jak informowały źródła w KE, Polska składka do budżetu UE wyniosłaby rocznie około 2,9 mld euro.