"Amerykański rząd przeznaczy część ropy ze strategicznych rezerw na zrekompensowanie mniejszej podaży surowca". Ta wypowiedź sekretarza energii USA uspokoiła nieco sytuację na giełdach paliwowych. Wczoraj po południu cena baryłki spadła znów poniżej 70 dolarów.
Wszystkiemu winien jest huragan Katrina, który spowodował zamknięcie aż ośmiu rafinerii oraz platform wydobywczych w Zatoce Meksykańskiej. W rezerwach amerykańskich znajduje się blisko 700 milionów baryłek. Zapowiedź wykorzystania części zapasów schłodziła nieco atmosferę na nowojorskiej giełdzie. Pod koniec sesji za ropę płacono już niecałe 69 dolarów.
Na doniesienia z USA silnie reagują rynki Azjatyckie. W Singapurze notowania paliw nadal są bardzo wysokie, przekraczające 70 dolarów za baryłkę.