Prawdziwa skarbnica mikroelementów: magnezu, potasu, cynku. Słoneczniki - bo o nich mowa - są trudne w uprawie, ale mogą być dobrym interesem. Trwa właśnie sezon na zbiór jednej z najpiękniejszych polowych upraw. Pan Tadeusz Bąk sieje słoneczniki od 30 lat. Na tym polu to juz druga uprawa po wczesnych ziemniakach. Nadal trwają zbiory. Codziennie dojrzałe główki słoneczników odstawiane są na targowisko.
Tadeusz Bąk, wieś Domasław – „Lubię tę uprawę, jak każdy rolnik lubi swoje uprawy, teraz prowadzi ją syn, a ja lubię nadal na plac jeździć, sprzedawać słoneczniki i tak doglądać pola, tak się w to wciągnąłem.”
Słonecznik to dodatkowe pieniądze, ale niełatwe. Rośliny wymagają bogatej, dobrze nawodnionej ziemi. A przede wszystkim potrzebują ochrony przed szkodnikami. Jak jednak walczyć z chmarami łakomych wróbli?
Tadeusz Bąk, wieś Domasław – „Wcale z ptakami nie walczę, bo przy takim areale to jest niemożliwe, bo gdybym z jednej strony chciał je pogonić, to one by już były drugiej, to bym, musiał cały dzień po polu biegać a i tak bym nie nadążył, bo one są szybsze ode mnie, a to co zaczną jeść, to się spisuje na straty.”
Łupem ptaków pada nawet połowa słoneczników. To bardzo dużo, zwłaszcza, że klienci chcą wyłącznie dojrzałych i nieuszkodzonych główek. Za jedną o średnicy od 30 do 40 cm dostać można nawet dwa złote.