50 tysięcy australijskich owiec uwięzionych na statku, których z powodu szerzącej się wśród nich choroby zakaźnej nikt nie chciał, zawinęło do portu w Kuwejcie. Gehenna zwierząt trwa już dwa miesiące. Sześć tysięcy sztuk zdechło. Obrońcy praw zwierząt protestują, tymczasem żywe owce są potrzebne muzułmanom do rytualnej rzezi.
Zwierzęta miały dopłynąć do Arabii Saudyjskiej. Tam jednak odmówiono ich
przyjęcia tłumacząc, że zbyt wiele zwierząt cierpi na chorobę zakaźną. Nie
chciały ich też Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Pakistan.
Z
powodu wysokich temperatur i potwornych warunków już 6 tysięcy owiec
zdechło.
Statek przybił w końcu do Kuwejtu. Tu zwierzęta będą poddane
badaniom weterynaryjnym. Do soboty ma zapaść decyzja, czy ostatecznie trafią do
Iraku.
W związku ze sprawą, w Australii protestują obrońcy praw zwierząt,
którzy potępiają niehumanitarny handel żywymi zwierzętami.
Kraje arabskie
chcą jednak kupować żywe owce, aby rzeź odbywała się zgodnie z muzułmańską
tradycją halal, nakazującą całkowite oddzielenie mięsa od
krwi.