aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Sektor spożywczy w Unii - bliższa konfrontacja z cenami światowymi

4 czerwca 2004

Polskie firmy branży spożywczej nie mogą liczyć w UE na specjalne traktowanie. Nie powinny też wiązać zbyt dużych nadziei z ochroną unijnych rynków (w tym polskiego) przed napływem konkurencyjnej cenowo żywności spoza Wspólnoty. Powód: postępująca globalizacja i bardzo szybkie zanikanie barier celnych.

- Unia Europejska w swej polityce ochrony wspólnego rynku musi uwzględniać wytyczne Światowej Organizacji Handlu (WTO), do której należy ponad 160 krajów. Działania WTO mają na celu stopniową likwidację barier celnych w obrocie międzynarodowym. W ciągu minionego roku średni poziom ceł w handlu produktami spożywczymi obniżył się z 6,3 do 2,2 proc. Oznacza to, że jednolity rynek UE staje się polem konkurencji globalnej i nie ma od tego odwrotu - powiedziała prof. Małgorzata Duczkowska-Piasecka podczas obrad Kongresu Polska Żywność. Uważa, że po akcesji wyraźnie zwiększy się liczba zagranicznych podmiotów na polskim rynku żywnościowym (obecnie około 20 proc. wszystkich firm sektora spożywczego to podmioty z udziałem kapitału zagranicznego). Wzrośnie tym samym konkurencja.

Polskie firmy będą musiały zwiększyć wydatki na promocję i komunikację marketingową z handlem i konsumentem ostatecznym. - Pomóc im w tym mogą fundusze UE. Trzeba jednak pamiętać, że nie są to pieniądze dla biednych i bez pomysłu, tylko dla tych, którzy wiedzą i potrafią, ale chwilowo nie mają środków na realizację swych zamierzeń - twierdzi prof. Duczkowska-Piasecka.

Potencjał polskiego przemysłu spożywczego jest duży. Wartość netto jego produkcji wyniosła w 2003 roku 57 mld euro, a więc relatywnie bardzo dużo w porównaniu do produkcji wszystkich krajów Wspólnoty (przed poszerzeniem) - około 600 mld euro. Jesteśmy szóstym krajem UE pod względem wielkości produkcji żywności (po Niemczech, Francji, Włochach, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii). W polskim przemyśle żywnościowym pracuje około 470 000 osób. - Naszą największą przewagą są koszty pracy - wciąż niemal pięciokrotnie niższe niż np. w Niemczech oraz atrakcyjne ceny zdecydowanej większości polskich produktów. Bolączką jest dużo mniejsza wydajność, jednak w ciągu najbliższych lat będziemy bardzo szybko nadrabiać dystans w tym zakresie - uważa prof. Roman Urban z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Wiele polskich firm branży spożywczej już od kilkunastu miesięcy doskonale wykorzystuje swoje atuty, skutecznie konkurując na unijnym rynku. W efekcie, bardzo dynamicznie rośnie eksport i produkcja spożywcza. W 2003 roku zwiększyła się ona o 5 proc., a szacunki na ten rok mówią o wzroście na poziomie co najmniej 10 proc. Obserwowane jest także duże ożywienie inwestycyjne. W minionym roku wydatki na ten cel wzrosły o jedną trzecią, a liczba nowo rozpoczętych inwestycji - o 60 proc. Mankamentem polskiego sektora spożywczego jest wciąż duże rozdrobnienie. Zarejestrowanych jest ogółem ponad 21 400 podmiotów zajmujących się produkcją artykułów spożywczych i napojów. Ich liczba będzie się stopniowo zmniejszać na skutek upadłości, fuzji i przejęć.


POWIĄZANE

Według stanu na 29 kwietnia transportem drogowym z Ukrainy wyeksportowano 375 ty...

Z „Raportu o inflacji” opublikowanego w kwietniu przez Narodowy Bank Ukrainy wyn...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę