Rusza eksport polskich jabłek na Wschód. Wysyłki są co prawda jeszcze niewielkie, ale w ciągu kilku najbliższych tygodni handel powinien rozkręcić się na dobre. A wraz z nim najprawdopodobniej w górę pójdą też i ceny, bo owoców jest w tym sezonie znacznie mniej.
Pan Stanisław Łuczak jako jeden z niewielu zdołał w tym roku uchronić sady od dużych spustoszeń. Kosztowna pielęgnacja i nawożenie przyniosły efekty. W porównaniu do większości sadowników z rejonu Góry Kalwarii - tu magazyny są pełne. Sadownik liczy, że pierwszą partię jabłek sprzeda w ciągu kilku tygodni.
Stanisław Łuczak-sadownik Czersk „Po tej zapaści kilkuletniej, gdzie jabłka gdzie sprzedawaliśmy poniżej kosztów produkcji, w tym roku jest wreszcie powyżej”.
A może być jeszcze drożej. Tradycyjnie z nowym rokiem Rosja znosi bariery na import polskich jabłek. I niemal pewne jest, że tamtejszy rynek będzie w stanie wchłonąć każdą ilość owoców. Według szacunków Instytutu Ekonomiki Rolnictwa tegoroczny eksport jabłek będzie jednak dużo mniejszy. Winien jest nieurodzaj. O ile kilka lat temu sprzedaż za granicę przekraczała 700 czy 800 tysięcy ton, o tyle w tym roku wyniki handlu będą o co najmniej 350 tysięcy ton gorsze. Na szczęście mniejszy eksport rekompensuje cena. Wygląda na to, że w tym sezonie sadownicy za odstawiane przez siebie jabłka otrzymają co najmniej dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.
dr Bożena Nosecka-IERiGŻ „W tym roku te ceny płacone producentom za jabłka przez firmy eksportowe wynoszą 1.40 zł., a w zeszłym roku o tej porze około 60 – 70 groszy”.
To co dodatkowo pobudzi eksport to kursy walut. Dzięki taniejącemu złotemu, polskie jabłka stają się dla naszych sąsiadów coraz tańsze.