Rząd planuje ograniczenie obowiązku używania języka polskiego w obrocie gospodarczym i prawnym na terenie RP. Na wprowadzenie stosownych zmian w Ustawie o języku polskim naciskają Komisja Europejska oraz zagraniczne lobby finansowe, niezadowolone z obciążania go kosztami tłumaczeń – pisze "Nasz Dziennik".
W redakcyjnym komentarzu gazeta pyta, komu przeszkadza język polski w obrocie
prawno-gospodarczym? Przecież nie rodzimym firmom, urzędom finansowym,
inspektorom, sądom, pracownikom i konsumentom – ale zagranicznym koncernom
i bankom. To one lobbują w Brukseli i Warszawie, aby wyrugować język polski i w
ten sposób zrzucić z siebie koszty tłumaczeń.
Kosztów tych
jednak nie da się wyeliminować w wielonarodowym organiźmie gospodarczym jakim
jest Unia Europejska. Można je natomiast przerzucić na drugą stronę. I to
właśnie - zdaniem "ND" - chce uczynić rząd Millera. Mając do wyboru ułatwienie
życia przedsiębiorcom polskim lub zagranicznym – wybiera tych
drugich.